Czy premierowi Tuskowi grozi kara więzienia i dwumilionowa grzywna za ujawnienie poufnej informacji nt. dymisji prezes PGNiG Grażyny Piotrowskiej-Oliwy? - Nie przypuszczam, abym był przedmiotem dociekania KNF jako człowiek, który zakomunikował informację, która od kilku godzin obecna była w mediach - powiedział premier na konferencji prasowej.
Jak napisał portal money.pl, Komisja Nadzoru Finansowego wszczęła postępowanie ws. ujawnienia informacji poufnej. Chodzi o wiadomość o dymisji prezes PGNiG, Grażyny Piotrowskiej-Oliwy, którą podały media zanim spółka wystosowała oficjalny komunikat w tej sprawie. Za ujawnienie informacji poufnej zgodnie z prawem grozi do 2 mln zł grzywny albo kara pozbawienia wolności do trzech lat lub obie te kary jednocześnie.
Jeszcze przed opublikowaniem komunikatu PGNiG 29 kwietnia o decyzjach rady poinformował na konferencji prasowej premier Donald Tusk. - Zmiany w PGNiG miały miejsce godzinę temu, rada nadzorcza podjęła decyzję o odwołaniu dwojga członków zarządu, pani prezes i wiceprezesa ds. handlowych i rozpisała konkurs na stanowiska szefów PGNiG - powiedział szef rządu. Premier we wtorek na konferencji prasowej argumentował, że 29 kwietnia jedynie potwierdził informację, która już od kilku godzin obecna była w mediach. - KNF będzie starał się zbadać, w jaki sposób w jednym z portali biznesowych informacja o dymisji Piotrowskiej-Oliwy znalazła się przed oficjalnym komunikatem, a następnie została powtórzona przez wiele innych redakcji i stacji telewizyjnych - mówił Tusk. - KFN zbada też, czy miało to wpływ na kurs akcji i czy było to wykroczenie - dodał.
Tusk: archaiczne przepisy
- Nie przypuszczam, abym był przedmiotem dociekania KNF jako człowiek, który zakomunikował informację, którą państwo czy państwa koleżanki i koledzy upublicznili kilka godzin wcześniej. Nie sądzę, że upublicznienie tej informacji było naruszeniem przepisów czy źródłem jakiejkolwiek szkody - zaznaczył. Premier zwrócił też uwagę, że trzeba zastanowić się nad sensem przepisów prawa, które stanowią, że spółka musi ogłosić ważne decyzje w komunikacie zanim podadzą je media. - Trzeba zastanowić się, czy w dobie, gdzie informacja biegnie szybciej niż myśl, jest sens utrzymywać tego typu procedury - powiedział Tusk. Według niego, w czasach, gdy informacje przekazywane są bardzo szybko, podobne przepisy wydają się archaiczne.
Autor: jk/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 | Maciej Śmiarowski/KPRM