Każdy może wpływać na przyznawanie domen internetowych. Chcemy zmienić sposób zarządzania internetem i włączyć w nie nowe grupy społeczne - mówi Jean-Jacques Sahel z ICANN, organizacji zarządzającej domenami najwyższego poziomu, takimi jak .pl, .gov czy .com.
ICANN, czyli Internetowa Korporacja ds. Nadawania Nazw i Numerów, która rozdziela tzw. domeny najwyższego poziomu, powstała jako prywatna organizacja non-profit w 1998 r. z inicjatywy rządu amerykańskiego.
Jak książka telefoniczna
Zdaniem Sahela przez 16 lat istnienia organizacji, zarówno internet jak i jego użytkownicy bardzo się zmienili. - W momencie, gdy internet powstawał, miał użytkowników przede wszystkim w USA i Europie Zachodniej. Stamtąd też pochodzi większość ludzi, którzy zajmują się jego zarządzaniem. Chcemy, by to się zmieniło i w zarządzanie nim włączyło się więcej osób z innych regionów, w tym Europy Środkowej i Polski - powiedział.
W tej chwili ICANN nadzoruje przyznawanie domen internetowych najwyższego poziomu i pilnuje ich rejestrów. Same rejestry nazw domen internetowych działają jak książka telefoniczna. - Musimy mieć globalny spis tych domen, by w momencie, gdy otworzy się przeglądarkę i zacznie wpisywać adres, skierowano nas we właściwe miejsce. Do niedawna mieliśmy ponad 200 domen oznaczających poszczególne państwa i tylko dwadzieścia parę niepowiązanych z krajami, takich jak .edu - podkreślił Sahel.
- Jednak 6-7 lat temu uświadomiliśmy sobie, że wskutek tego jest za mało innowacji i konkurencji, że trzeba wprowadzić więcej nazw, by stworzyć konkurencję. Zaczęliśmy rozdzielać kolejne domeny, tak że w tej chwili jest ich około 300, a w sumie zgłoszono aplikacje na około 2 tys. domen najwyższego rzędu, w tym część w niełacińskim alfabecie, np. chińskim czy arabskim. Na niektóre z nich jest bardzo duży popyt, jak .club czy .guru. Inne są kontrowersyjne, choćby .amazon. Tę ostatnią chciał zarejestrować internetowy gigant Amazon, przeciw czemu protestowały kraje Ameryki Łacińskiej. Poruszenie, zwłaszcza wśród francuskich producentów win, wzbudziły z kolei wnioski o rejestrację domen .wine i .vin - dodał.
Szansa dla małych firm
W trakcie sporu ICANN zachęca do negocjacji, ale pracownicy organizacji nie podejmują żadnych decyzji. Te należą do komitetów składających się z przedstawicieli rządów, biznesu, operatorów internetu takich jak polski NASK, który zarządza domeną .pl, oraz firm, które sprzedają konkretne niższego poziomu.
- W całej reformie, którą teraz staramy się przeprowadzić, chodzi właśnie o to, by cała ta wspólnota współdziała na poziomie globalnym, by mieć pewność, że gdy ktoś proponuje nową domenę, jak .poland, to wszystkie zainteresowane grupy muszą wypowiedzieć się w tej sprawie - zaznaczył Sahel. ICANN chce, aby małe firmy miały taką samą szansę na rejestrację domeny jak wielkie. - W tej chwili nasz system daje małym podmiotom większą szansę na uwzględnienie ich interesów niż inne. Pracujemy razem z organizacjami pozarządowymi i nie ma ludzi krzyczących pod oknami w czasie naszych zebrań - bo siedzą z nami przy stole. Ma on dużo zalet, choć nie jest doskonały - powiedział Sahel.
Autor: ToL / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu