Władze Kazachstanu są przywiązane do swojej polityki "dedolaryzacji" i mają pomysł na ochronę własnej waluty - tenge. Od 1 września informacje dotyczące kursów walut muszą zniknąć z przestrzeni publicznej - poinformował prezes Narodowego Banku Kazachstanu.
Uchwała NBK zakazuje wszelkim punktom wymiany walut - zarówno bankom, jak i kantorom - umieszczania tablic informacyjnych o kursach poza swoimi pomieszczeniami. Za niezastosowanie się do nowych wytycznych grozić będzie grzywna.
Władze Kazachstanu chcą "dedolaryzacji"
Wprowadzenie takich przepisów NBK zapowiedział już kilka miesięcy temu, twierdząc, że rezygnacja z elektronicznych tablic zewnętrznych ma na celu zapobieganie spekulacjom i zmniejszenie popytu na zagraniczną walutę.
- Jesteśmy przywiązani do naszej polityki "dedolaryzacji" w obrocie handlowym, rozliczeniach finansowych, oszczędzaniu, w tym do mentalnej "dedolaryzacji". Takie znaki (informacje o kursach walut na ulicach) bardzo rozpraszają. Uważamy, że mamy już za sobą etap, kiedy to było ważne - mówił Sulejmenow w połowie czerwca.
Zrzeszenie Punktów Wymiany Walut Kazachstanu nie zgadza się na nowe przepisy i stoi na stanowisku, że naruszają one prawa przedsiębiorców i konsumentów - podał portal Tengrinews.kz.
- Każdy ma prawo do swobodnego uzyskiwania i rozpowszechniania informacji w dowolny sposób niezabroniony przez prawo, co gwarantuje konstytucja. Informacje o kursie walut są jawne i nie podlegają ustawie o reklamie. Wychodzi na to, że (...) regulacja jest (...) sprzeczna z konstytucją - powiedział prezes Zrzeszenia Arczyn Galimbajew.
Organizacja ta przewiduje, że z braku widocznych informacji na ulicach mogą pojawić się nielegalne punkty wymiany walut. Zwraca też uwagę, że regulacja dotyczy tylko punktów wymiany na ulicach miast, ale nie dotyczy tego typu obiektów na lotniskach, dworcach i w kasynach, co jest sprzeczne z zasadami uczciwej konkurencji.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: MAXIM SHIPENKOV/EPA/PAP