Co roku nasz kraj eksportuje około trzech tysięcy ton truskawek i poziomek. To wcale nie tak dużo - możemy więcej. Dlatego truskawki osobiście reklamuje w Europie premier Donald Tusk. Wartość całego polskiego eksportu warzyw i owoców to około 1,5 miliarda euro rocznie. Za granicę sprzedajemy też dużo drobiu i coraz więcej... ślimaków.
Truskawki. To ma być teraz - od początku polskiej prezydencji - najbardziej znany towar eksportowy naszego kraju. Znany i reklamowany, bo na razie na rynki zagraniczne świeżych truskawek i poziomek sprzedajemy za zaledwie 9 milionów złotych rocznie, choć tylko w zeszłym roku Polska wyeksportowała owoce i warzywa za blisko 6 mld zł.
Zainteresowaniem wśród Brytyjczyków cieszy się polskie piwo, bo jest tanie i mocne Maciej Szabelak, pracownik sklepu z polskimi produktami w Szkocji
Najlepiej sprzedają się polskie kurczaki. Drugie miejsce zajmuje czekolada, trzecie mięso wołowe, a dalej pieczywo oraz twarogi i sery. Daleko jest to, co wydawałoby się typowo polskim produktem - jabłka.
- Zainteresowaniem wśród Brytyjczyków cieszy się piwo, bo jest tanie i mocne - przyznaje Maciej Szabelak, pracownik sklepu z polskimi produktami w Szkocji. Ale bardziej od polskiego piwa popularna jest polska wódka. Polscy producenci sprzedali jej w zeszłym roku za prawie pół miliarda złotych.
Trudny handel z Rosją
W ostatnich dwudziestu latach eksport polskiej żywności wzrósł dziesięciokrotnie. Wśród naszych największych odbiorców - Niemcy, Francja, Wielka Brytania, ale też Rosja, która kupiła od nas towarów żywnościowych za 700 mln zł. Tyle, że z Rosją handel jest trudny - zaledwie trzy lata temu otworzyła graniczny szlaban dla polskiego mięsa, by teraz zamknąc go z kolei przed polskimi warzywami. Na tej wojnie straciliśmy już ponad 20 mln zł.
Ale Polska jest coraz bardziej znana z eksportu produktów luksusowych, jak kawior czy ślimaki. Każdego roku wysyłamy do Francji 230 ton ślimaków. To mięso nie wzbudza zainteresowania Polaków.
Wszystko idzie bezpośrednio na eksport, a później jest metkowane w obcych językach, najczęściej niemieckim i wraca do nas jako delikates, znacznie drożej, niż moglibyśmy cenić własny produkt Paweł Loroch, kucharz
Nie doceniamy polskich ślimaków, nie doceniamy też gęsiny. Aż 95 proc. produkowanego w Polsce mięsa z gęsi trafia na rynki zagraniczne. Głównie do Niemiec.
"Wraca do nas jako delikates"
Polskie produkty trafiają też od lat za ocean. Główny ich klient to Polak - imigrant, który nawet jak mieszka daleko, to czasami jeździ na Greenpoint czy Jackowo po polską kiełbasę i chleb.
Ale, jak się okazuje, nasze produkty, czasami do nas później wracają. - Wszystko idzie bezpośrednio na eksport, a później jest metkowane w obcych językach, najczęściej niemieckim i wraca do nas jako delikates, znacznie drożej, niż moglibyśmy cenić własny produkt - przyznaje Paweł Loroch, kucharz.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24