- Do 2020 roku Polska nie wejdzie do strefy euro i to jest już raczej przesądzone - uważa Jan Rokita, komentator TVN24 Biznes i Świat. Jego zdaniem zapał do przyjęcia unijnej waluty ostudzą wybory do Parlamentu Europejskiego, które mogą zostać zdominowane przez eurosceptyczne partie.
- Polska, Czechy i Węgry nie przystąpią do strefy euro z powodów politycznych i ekonomicznych - powiedział Jan Rokita w magazynie "24 godziny" na antenie TVN24 Biznes i Świat. - Powód polityczny jest prosty - mówił.
- Widać bardzo wyraźnie, że wybory roku 2015 będą w Polsce oznaczać większą niż do tej pory siłę partii eurosceptycznych, przeciwnych euro, takich jak Prawo i Sprawiedliwość - wyjaśnił. - W związku z tym entuzjazm wchodzenia do strefy euro z pewnością spadnie - ocenił komentator TVN24 Biznes i Świat.
Trzy falstarty Tuska
Rokita przypomniał, że "premier miał trzykrotny falstart, jeśli chodzi o wstąpienie Polski do strefy euro". Pierwszy raz podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy we wrześniu 2013 roku. - Drugi raz, gdy ogłosił, że euro będziemy płacić w 2015 roku" - stwierdził Rokita.
- Ostatni raz miał miejsce niedawno, kiedy to premier ogłosił, że w najbliższym czasie będziemy musieli podjąć jakieś decyzje w sprawie euro - powiedział. - Dopiero interwencja prezydenta i posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego ostudziły jego zapały - dodał. Dlatego, zdaniem komentatora TVN24 Biznes i Świat, "nie dziwi uprawianie przez rząd pewnego rodzaju liturgii w sprawie wejścia do strefy euro".
Dobra decyzja Łotwy
Komentator TVN24 Biznes i Świat pozytywnie ocenił przystąpienie w tym roku Łotwy do strefy euro. Dla niej, tak samo jak dla Estonii i Litwy, "euro jest racjonalną decyzją". - Dla tak mikroskopijnych gospodarek ważne jest, aby pozbyć się swojej waluty potwornie narażonej na wszelkiego rodzaju spekulacje i straszliwie niestabilnej - tłumaczył.
Autor: rf/klim/ / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Biznes i Świat