Zakupy to podejmowanie decyzji. Decyzje podejmuje mózg. Reporter tvn24.pl poddał się skomplikowanemu badaniu, które ma pokazać, jakie podświadome decyzje podejmuje jego mózg. A jego mózg pokochał żabę wypadającą z rynny.
Akcja czyste ręce
- Proszę umyć ręce - zaprasza mnie do umywalki Agnieszka Strzałka, menedżer firmy LAB, jednego z pionierów neuromarketingu w Polsce.
- Przecież mam czyste - protestuję.
- Wierzę panu na słowo - odpowiada Agnieszka - ale chodzi tu o dobre przewodnictwo. Myję więc dokładnie ręce w podziemiach komercyjnego instytutu badawczego.
- Takie podziemia to kojarzą mi się ze sławnym eksperymenem Millgrama. Czy mnie aby na pewno nic nie grozi? - zagaduję czekające na mnie dwie asystentki.
- Niektórzy nasi respondenci tego nie wiedzą - tłumaczy dziewczyna, w której jestem rękach. Trzeba mnie przygotować.
Podstawa to zmniejszyć opór, czyli zwiększyć przewodnictwo impulsów elektrycznych z mojej skóry do aparatury zainstalowanej w podziemiach.
Głowę trzeba natrzeć spirytusem, w trzech miejscach twarzy zrobić delikatny peeling.
- Tylko po lewej stronie twarzy, to wystarczy - uspokaja mnie asystentka. - Zbadamy kiedy się pan denerwuje, kiedy uśmiecha i czy uśmiech jest szczery.
- Jeśli pan potrafi...
Zrozumieć "przycisk kupowania u klientów"
Sześć kilogramów, w mojej głowie złożone ze stu miliardów żywych komórek do zasilania potrzebuje energii około 60 watt, czyli tyle, ile zużywa przeciętna wisząca nad stołem w kuchni żarówka. - Pomagamy sprzedawcom znaleźć w mózgach ich klientów przycisk odpowiedzialny za kupowanie produktów - piszą w swoim bestsellerze dotyczącym neuromarketingu Patrick Renovise i Christophe Morin. - Pomagamy naszym klientom zawierać lepsze umowy, tworzyć skuteczniejsze strategie marketingwe i bardziej efektywnie wpływać na innych - dodają.
- To przyszłość marketingu - zapewnia Agnieszka Strzałka z firmy LAB, w której poddałem się badaniu. - Najważniejsza przewaga tego typu badań polega tym, że nie badamy deklaracji klientów, tylko rzeczywiste zmiany zachodzące w ich ciałach i mózgach pod wpływem reklamy.
Jedna trzecia reklam przebadana pod czepkiem
- Ile kosztuje mój czepek razem całym okablowaniem i komputerami? - pytam jedną z pań, które udrażniają mi strzykawkami elektrody na głowie.
- Tajemnica firmy - nie mogę powiedzieć.
Krótki rekonesans w internecie pokazuje, że na cały sprzęt służący do badań trzeba wydać od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy
dolarów.
- A koszt przebadania reklam jednej firmy?
- Jest na tyle niski, że stać na to większość firm - odpowiada Agnieszka Strzałka, specjalistka od neuromarketingu. - Moim zdaniem jedna trzecia reklam, które oglądamy w telewizji została przebadana w ten sposób - dodaje
Droga z mózgu do kieszeni klienta
Neuromarketing urodził się w drugiej połowie lat 90-tych. Jedno z jego podstawowych założeń mówi, że większość procesu myślowego dokonuje się w podświadomości, a co za tym idzie, znacznie więcej informacji o reakcjach konsumenckich można uzyskać, analizując je u źródła, czyli obserwując aktywność mózgu.
Czym różni się badanie neuromarketingowe od klasycznego wywiadu bądź ankiety? Głównie tym, że może przebiegać bez słów. Respondenci oglądają reklamę telewizyjną, a skaner fMRI bądź elektroencefalograf (EEG) rejestruje aktywność ich mózgu. I właściwe to wszystko, gdyż potem mamy do czynienia już wyłącznie z wnioskowaniem statystycznym. Analizuje się, które struktury mózgowe aktywizują się ponadprzeciętnie oraz które elementy reklamy powodują zwiększenie aktywności poznawczej.
Elektroda pod okiem prawdę ci powie
Na mojej głowie ląduje migający czepek. W migające miejsca panie wstrzykują żel i delikatnie drapią mnie po głowie igłami. Na ekranie widzę, jak w miarę drapania czerwone punkty zmieniają się w zielone. Dzieje się tak, jeśli wartość oporu wyświetlana na ekranie, spadnie poniżej 10. Dwie dodatkowe elektrody mierzące moje pobudzenie mam przyczepione do palców. Trzy kolejne mierzą zachowania mięśni mimicznych mojej twarzy. Naukowcy zobaczą dzięki temu, co mnie dziwi, przestrasza i bawi. Elektroda umieszczona pod okiem zdradza podobno, czy uśmiech jest szczery.
Jak zakochałem się w żabie
Co spodobało się najbardziej mojemu mózgowi? Prawdopodobnie 17. sekunda reklamy jednego z producentów telewizorów LCD. Spadające po ulicy kolorowe piłeczki i spokojny dźwięk gitary, zdaniem badaczy, wprawiły mnie w dobry nastrój. Elektrody badające moje fale mózgowe dostały nagły impuls od mojego mózgu, kiedy z rynny wypadła żaba. - Wyniki badań powinny zostać poddane szczegółowej obróbce, ale to stosunkowo silna stymulacja emocjonalna - komentowali na gorąco pracownicy instytutu obserwujący badanie.
Na szczegółowe wyniki badań trzeba poczekać kilka dni. Miłość do żaby podobno nie mija nigdy.
Wojciech Bojanowski/el
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl