Obciąć rezerwy walutowe Narodowego Banku Polskiego o 5 mld zł, o drugie tyle zwiększyć deficyt budżetu - oto plan ratowania gospodarki autorstwa wicepremiera Waldemara Pawlaka. - To chore - mówią gazecie "Polska" ekonomiści. Cały plan kosztowałby ponad 15 mld zł. Miałby odblokować rynek kredytów dla przedsiębiorstw, zachęcić klientów i firmy do inwestycji, rozwiązać problem opcji walutowych, a w końcu pomóc osobom, które zadłużyły się w bankach w spłacie kredytów.
Waldemar Pawlak, szef PSL, zatrudnił 25 ekspertów, którzy pracują nad nowym programem ratowania polskiej gospodarki - dowiedziała się "Polska". 5 mld miałoby pochodzić z pogłębienia dziury budżetowej, reszta z ucięcia rezerwy dewizowej w NBP oraz zmniejszenia obowiązkowych rezerw od depozytów. Projekt stoi w wyraźnej opozycji do programu ratunkowego Donalda Tuska. Premier i jego rząd zaordynowali ostre cięcia - ok. 20 mld zł, i utrzymanie deficytu na poziomie 18,2 mld zł.
Politycy PO w szoku
- Działania proponowane przez wicepremiera Pawlaka są absurdalne, populistyczne i nierealne - ocenia Antoni Mężydło z PO, wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Gospodarki.
Ryszard Bugaj, lewicowiec, doradca ekonomiczny prezydenta Lecha Kaczyńskiego na wieść o pomyśle zwrotu całego podatku osobom i firmom kupującym nowe ekologiczne auta, co przewiduje plan Pawlaka, powiedział: - To chore, nie jesteśmy Niemcami. Lepiej oszczędzać na osiedlowych kopalniach, opalanych węglem. Nie, po prostu inżynier Pawlak oszalał.
Unieważnić opcje walutowe
Pawlak proponuje unieważnienie opcji walutowych, które firmy zawierały z bankami. Ma to uchronić je przed gigantycznymi stratami wynikającymi ze spadku kursu złotego. - Nie da się unieważnić opcji, chyba że straty firm przejmie na siebie państwo. A na tym ucierpią wszyscy podatnicy - mówi Jacek Wiśniewski, ekonomista Raiffeisen Banku. Uważa, że opcje to problem firm i banków. - Psim obowiązkiem przedsiębiorców było przewidzieć złe scenariusze - dodaje Bugaj.
Jedyny pomysł Pawlaka, chwalony przez ekspertów ekonomicznych, dotyczy dopłat do kredytów hipotecznych osobom, które mają problem z obsługą zadłużenia. Natomiast ukłony w stronę banków nic nie dadzą, z kredytami firmowymi poczekają na rządowe gwarancje.
Zabrać rezerwy z NBP
Plan przewiduje między innymi odebranie 1 proc. zasobów Bankowemu Funduszowi Gwarancyjnemu, któremu wszystkie banki wpłacają dziś 3 proc. wartości swoich depozytów. Fundusz gwarantuje wypłatę klientom pieniędzy w przypadku upadłości banku. Eksperci ludowców twierdzą, że w ten sposób można pozyskać 5 mld zł, które przeznaczono by na kredyty obrotowe dla firm, które mają już podpisane umowy z kontrahentami, ale nie mają za co ich realizować.
Wśród pomysłów jest przeznaczenie 5 mld zł rezerw dewizowych Narodowego Banku Polskiego na ratowanie złotego. Dziś wynoszą one 55 mld dol., czyli ok. 190 mld zł. Pieniądze byłyby przeznaczone na interwencję walutową. Chodzi o to, by wyprzedając waluty obce z polskich rezerw, ustabilizować słabnący w ostatnich miesiącach kurs złotego.
Zamiast oszczędności - nowe długi
Ekonomiści są oburzeni tym pomysłem. - Nasze rezerwy nie są duże i służą przede wszystkim wymianie złotego na euro, gdy będziemy wchodzić do Eurolandu. Powinniśmy mieć na uwadze przykład Rosji, która pozbyła się połowy swoich rezerw, a kryzys dopiero nabiera tam rozpędu - mówi Rafał Antczak, wiceprezes Deloitte.
Program PSL stoi w sprzeczności z planem ostrych cięć budżetowych firmowanym przez koalicjantów - premiera Donalda Tuska i ministra finansów Jacka Rostowskiego. Premier i minister ścięli z tegorocznych budżetów resortów 10 mld zł, a pozostałych 9,7 mld zł chcą zaoszczędzić na inwestycjach infrastrukturalnych. Tuskowi zależy przede wszystkim na utrzymaniu deficytu budżetowego na poziomie 18,2 mld zł, by pozostać wiarygodnym partnerem handlowym dla inwestorów z zagranicy i wejść w 2012 r. do strefy euro.
To cios w Tuska
Natomiast "Nasz Dziennik" pisze, że skrytykowanie propozycji działań antykryzysowych przedstawionych przez ministra finansów Pawlakowi nie ujdzie na sucho. Minister finansów Jacek Rostowski zażądał od premiera Donalda Tuska zdyscyplinowanie szefa resortu gospodarki.
Jak pisze gazeta, Rostowski nie jest zadowolony z krytyki, jaka na niego spadła ze strony PSL za cięcia deficytu budżetowego. Z ogłaszanych publicznie przez ministra gospodarki Waldemara Pawlaka propozycji działań antykryzysowych szef "ludowców" będzie musiał się wytłumaczyć przed premierem Donaldem Tuskiem.
Źródło: tvn24.pl, "Polska", PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP