Ponieważ sytuacja na giełdach pozostaje niepewna, ministerstwo skarbu zamierza przy tegorocznej prywatyzacji skoncentrować się na inwestorach strategicznych. I wciąż liczy, że uda mu się na tym zarobić 12 mld zł.
Minister skarbu uważa, że pozostające w jego rękach spółki są warte więcej niż to, na ile - prawdopodobnie - wyceniłby je rynek w obecnych warunkach.
- Koncentrujemy się na inwestorach strategicznych w kluczowych projektach prywatyzacyjnych, żeby odejść od bieżącej analizy indeksów giełdowych i bazować na wycenach spółek będących inwestycjami długoterminowymi - powiedział Aleksander Grad. Dodał, że ministerstwo bierze pod uwagę wyceny państwowych spółek, przygotowywane przez inwestorów strategicznych, a nie inwestorów "patrzących krótkoterminowo na spółki pod kątem wartości akcji na giełdzie".
Dadzą, nie dadzą?
Aleksander Grad ocenił też, założone wcześniej przychody z prywatyzacji w wysokości 12 mld zł są możliwe do osiągnięcia w tym roku. - Myślę, że inwestorzy branżowi, strategiczni wyceniając spółki i rynkowo, i długofalowo, pozwolą nam zrealizować te przychody - powiedział minister. - Przychody z Enei to będzie bardzo znacząca kwota, a także przychody z Giełdy Papierów Wartościowych, ze sprzedaży PAK-u (Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin) oraz Grupy Chemicznej, czyli Tarnowa, Kędzierzyna i Ciechu - wyjaśnił.
Nie wiadomo jeszcze kim mieliby być potencjalni inwestorzy chętni na państwowe spółki. Część z nich na pewno będą stanowić podmioty zagraniczne.
A jak podała w ostatnich szacunkach Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych, na zainteresowanie polskimi firmami możemy wciąż liczyć. W ramach bezpośrednich inwestycji w tym roku do Polski przypłynie od 7 do 10 mld euro.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24