Złoty od kilku miesięcy leci na łeb na szyję i wydaje się, że pokonanie granicy 5 zł za euro jest już tylko kwestią czasu. Ta sytuacja ma ogromne konsekwencje dla naszych portfeli. Zdrożeją nie tylko kredyty, ale także paliwo i wycieczki zagraniczne.
"Rzeczpospolita" wylicza, ile kosztować nas będzie kurs euro na hipotetycznym poziomie 5,50 zł.
I tak, przy założeniu stałej ceny ropy i stałego stosunku euro do dolara, litr paliwa podrożałby z obecnych 3,99 zł do 4,18 zł. Wyraźnie wzrosłyby także raty kredytów walutowych. Przy pożyczce we frankach szwajcarskich na 300 tys. zł zaciągniętej na 30 lat przy kursie CHF 2,25 zł, obecnie jedna rata to 1643 zł. Przy euro na poziomie 5,5 zł i założeniu stałości kursu EUR/CHF wyniosłaby ona o ponad 150 zł więcej - 1799 zł.
Na wzrost cen muszą się tez przygotować wszyscy, którzy planują zagraniczne wojaże. Przy poziomie 5,5 zł za euro, kosztujący obecnie 3101 zł bilet lotniczy Lufthansy dla dwóch osób w tę i z powrotem do Paryża, podrożałby o 380 zł. Z kolei cena 2-tygodniowych wakacji dla 4 osób w czterogwiazdkowym hotelu w Egipcie z 11.000 zł wzrosłaby do 11.935 zł.
Najbardziej jednak dostałoby się firmom, które angażowały się w opcje walutowe. Jeżeli przedsiębiorca zawarł kontrakty tego typu na 10 mln euro przy kursie 3,30 zł, to dzisiaj traci już 11 mln zł, a przy euro na poziomie 5,5 zł jego straty wzrosną do 17 mln zł - wylicza "Rzeczpospolita".
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu