Rosja oskarżyła we wtorek Stany Zjednoczone o porwanie rosyjskiego hakera, oskarżonego w USA o włamania do systemów komputerowych w amerykańskich placówkach handlowych. Rosyjskie media sugerują, że haker jest synem rosyjskiego deputowanego.
Amerykański resort bezpieczeństwa narodowego poinformował w poniedziałek, że Secret Service zatrzymała 5 lipca 30-letniego Romana Waleriewicza Sielezniowa za jego działalność w latach 2009-2011.
Amerykanie zarzucają mu kradzież danych dotyczących kart kredytowych.
Syn deputowanego?
Rosyjskie media sugerują, że chodzi o syna deputowanego do Dumy Państwowej Walerija Sielezniowa. Powiedział on agencji ITAR-TASS, że nie zdołał skontaktować się z synem. Mówił też w kontekście informacji o zatrzymaniu hakera o "monstrualnym kłamstwie i prowokacji". Według rosyjskiego MSZ Roman Sielezniow został zatrzymany w porcie lotniczym na Malediwach.
"Uważamy to za najnowsze nieprzyjazne posunięcie Waszyngtonu" - podkreślił resort spraw zagranicznych Rosji w oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej. - "Nie pierwszy raz strona amerykańska, ignorując umowę dwustronną (...) o pomocy wzajemnej w sprawach karnych, pospieszyła się z czymś, co jest równoznaczne z porwaniem rosyjskiego obywatela". Roman Sielezniow został w marcu 2011 roku oskarżony w stanie Waszyngton o takie przestępstwa jak oszustwo bankowe, uszkodzenie chronionego komputera, uzyskanie informacji z chronionego komputera i kradzież tożsamości. Zarzuca mu się, że włamywał się do portali internetowych różnych placówek handlowych i restauracji w USA.
Autor: //kdj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Schutterstock