Grecja robi za mało, by odzyskać wiarygodność na rynkach - mówi w imieniu unijnych ministrów finansów szef resortu finansów Szwecji. Ministrowie - podobnie jak w poniedziałek Eurogrupa - apelują do Aten o podjęcie kolejnych, bardziej konkretnych kroków oszczędnościowych. Tymczasem przez Grecję przetacza się kolejna fala protestów przeciw oszczędnościom.
Grecja ma w tym roku zmniejszyć deficyt z 12,7 procent PKB to 8,7 procent PKB. Czy jej plan wygląda wiarygodnie?
- Według nas program, jaki przedstawił rząd Grecji, to wciąż za mało - potrzeba więcej konkretnych kroków, by Grecja odzyskała wiarygodność na rynkach. Nie byłoby właściwą rzeczą powiedzieć, że wykluczamy unijną pomoc dla Grecji - ale musi ona być oparta na wynikach kontroli Międzynarodowego Funduszu Walutowego i na monitorowaniu polityki gospodarczej Grecji - powiedział Anders Borg.
- To pilny problem dla Europy i musimy posuwać się w tej sprawie naprzód. Przede wszystkim postępu musi jednak dokonać rząd Grecji, chodzi o więcej konkretnych kroków, które pomogą odzyskać wiarygodność - a jeszcze takich kroków nie widzimy - dodał.
Grecja pod unijna kontrolą
W podobnym tonie wypowiadali się w poniedziałek wieczorem ministrowie finansów strefy euro - czyli uczestnicy spotkania Eurogrupy. Zgodnie z ich zaleceniami, Grecja ma teraz raportować do Brukseli, jak radzi sobie z oszczędnościami, a do 16 marca podjąć kolejne kroki, by obniżyć deficyt. Szef Eurogrupy, Jean Claude Juncker, dodał jednak, że rynki finansowe nie mają już racji, atakując Grecję.
- Oczekujemy, że Grecja udowodni, iż bardzo poważnie traktuje zobowiązania, jakie sama ogłosiła. Oczekujemy, że Ateny wdrożą pierwsze kroki, by obniżyć deficyt budżetowy o 4 punkty procentowe. Będziemy do połowy marca uważnie obserwować ten proces dzięki raportom, jakie Ateny będą wysyłać Komisji Europejskiej. Osobiście uważam, że rynki finansowe niesłusznie atakują Grecję, bo Grecja podjęła wszelkie kroki, niezbędne w obecnej sytuacji.
Euro dopiero zobaczy dno
Problemy finansowe Grecji odbiją się na kursie euro do dolara - prognozuje w TVN CNBC Biznes Michał Dybuła z BNP Paribas. Jego zdaniem na koniec 2010 roku kurs ten może wynieść w okolicach 1,25 dolara za euro.
- Presja na greckie aktywa będzie trwała i myślę, że ona będzie trwała stosunkowo długo, niezależnie od tego, jakie rozwiązanie w ostateczności zostanie znalezione.
Tymczasem Grecję ogarnęły następne strajki. Tym razem przeciwko rządowym planom oszczędnościowym, a zwłaszcza przeciw zamrożeniu płac i obniżce premii protestują pracownicy służb celnych. To oznacza utrudnienia w przesyłaniu towarów z i do tego kraju. Strajk potrwa 3 dni.
Z powodu strajku problemy z dostawami mają między innymi greckie stacje benzynowe. Kierowcy ustawiają się po paliwo w długich kolejkach. To już kolejny z serii protestów, jakie wstrząsają Grecją w ostatnich tygodniach - wcześniej strajkowali między innymi pracownicy skarbówki, urzednicy państwowi, nauczyciele, lekarze i zatrudnieni w transporcie. Związki zawodowe chcą przeprowadzić 24 lutego kolejny strajk generalny, a jeszcze w tym tygodniu mają protestować kierowcy cystern.
Źródło: TVN CNBC Biznes