- Pomimo zagrożenia pożarowego w kopalni, życiu protestujących na obecnym etapie nic nie zagraża - uspokaja rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego. - Zagrożenie pożarowe w kopalni nie oznacza gwałtownego pożaru, może dojść jedynie do zatlenia się zrobów - dodaje.
Nadzór górniczy alarmował w poniedziałek, że długi zastój w wydobyciu węgla doprowadził do zagrożenia pożarowego. Z tego powodu dyrektor strajkującej od 22 dni kopalni "Budryk" w Ornontowicach wezwał protestujących górników do natychmiastowego wznowienia prac. Depesza PAP wywołała lawinę alarmistycznych tytułów w mediach elektronicznych.
"Zagrożenie pożarowe to nie groźba gwałtownego pożaru" - W kopalni gromadzi się sporo niebezpiecznej mieszaniny gazów i normalną procedurą jest wypompowywanie ich na powierzchnię. Ruch powietrza, jaki wtedy powstaje, w połączeniu z wysoką temperaturą i zwiększoną ilością związków chemicznych wewnątrz zrobów (miejsc z wybranym węglem) , powoduje zagrożenie pożarowe - wyjaśnia Edyta Tomaszewska, rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach. - Ale "zagrożenie pożarowe" nie oznacza możliwości wybuchu gwałtownego pożaru, który groziłby śmiercią górników. Węgiel nie pali się gwałtownie. Może zacząć się tlić, a wtedy zareagują czujniki - uspokaja.
Prezes "Budryka": komitet strajkowy bierze odpowiedzialność na siebie Obecnie na poziomie 1050 m protestuje 48 górników. Kolejnych 300 strajkuje 350 m wyżej. - Nie wyobrażam sobie, aby komitet strajkowy mógł odmówić współpracy. Gdyby tak było, wziąłby na siebie pełną odpowiedzialność za bezpieczeństwo przebywających na dole ludzi oraz przyszłość kopalni. Może to zdecydować o być albo nie być zakładu - mówił wcześniej prezes Budryka Piotr Bojarski.
Gdy przeprowadzone w Głównym Instytucie Górnictwa badania wskazały zwiększoną ilość związków chemicznych odpowiedzialnych za możliwość zapalenia się węgla, w kopalni zebrał się zespół ekspertów, poszerzony o specjalistów z Politechniki Śląskiej i przedstawicieli OUG. Wspólnie stwierdzono, że sytuacja wymaga szybkiego wznowienia wydobycia węgla.
Nie wyobrażam sobie, aby w tej sytuacji komitet strajkowy mógł odmówić współpracy. Gdyby tak było, wziąłby na siebie pełną odpowiedzialność za bezpieczeństwo przebywających na dole ludzi oraz przyszłość kopalni. Może to zdecydować o być albo nie być zakładu Nie wyobrażam sobie, aby w tej sytuacji komitet strajkowy mógł odmówić współpracy
Komitet strajkowy nie odniósł się dotąd do tego zalecenia i apelu dyrektora.
Tunel bez światełka?
Chociaż przedstawiciele obu stron trwającego od 22 dni konfliktu płacowego w kopalni "Budryk" deklarują gotowość do wznowienia rozmów to nie rozmawia nikt.
Nie wiadomo dokładnie też, jaki jest obecnie właściwy przedmiot sporu. Związkowcy chcą podwyżki za ubiegły rok o 12 zł na dniówkę, co wraz z dodatkowymi świadczeniami dawałoby ok. 600 zł miesięcznej podwyżki jeszcze w ubiegłym roku. Do tego dochodzi włączenie do funduszu płac świadczenia na dojazdy do pracy, obecnie liczonego odrębnie. Dopiero do tak podniesionej bazy naliczania płac w tym roku miałoby dojść ok. 450-500 zł miesięcznej podwyżki – byłby to wzrost o kolejnych osiem proc., bo o tyle w tym roku mają wzrosnąć płace w Jastrzębskiej Spółce Węglowej (JSW), do której wkrótce wejdzie "Budryk".
Związkowcy chcą m.in. podwyżki za ubiegły rok o 12 zł na dniówkę, co wraz z dodatkowymi świadczeniami dawałoby ok. 600 zł miesięcznej podwyżki jeszcze w ubiegłym roku. Zarząd proponuje natomiast ok. 250 zł podwyżki za ubiegły rok. ŻĄdania górników w BUDRYKU
Zarząd proponuje natomiast ok. 250 zł podwyżki za ubiegły rok (5 zł na dniówkę plus odpowiednio wyższe pozostałe świadczenia, razem ok. 1350 zł za zeszły rok) oraz ok. 450-500 zł wzrostu w tym roku, co razem daje średnią podwyżkę o ok. 750 zł brutto.
Protest w "Budryku", uważany przez pracodawcę za nielegalny, prowadzą 4 z 9 działających tam związków: "Sierpień 80", "Kadra", "Jedność Pracowników Budryka" i Związek Zawodowy Ratowników Górniczych. Nie zgadzają się na wynegocjowane we wrześniu, a dwukrotnie odrzucone w referendum przez załogę, warunki płacowe przyłączenia kopalni do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Pozostałe związki akceptują porozumienie.
Źródło: PAP, tvn24.pl