- Założony w budżecie wzrost PKB w 2009 roku na poziomie 4,8 proc. jest kompletnie nierealny - stwierdził w TVN24 były wiceminister finansów Stanisław Gomułka. - Ja jestem skłonny założyć, że to będzie 2,5 proc., może 3 proc. - dodał.
- Na wiosnę, kiedy współtworzyłem program konwergencji, który przedstawiliśmy Komisji Europejskiej, sam zaproponowałem wzrost na poziomie 5 proc. i wtedy wydawało się to nam realne. Ale ten szok w gospodarce światowej spowodował, że spowolnienie w gospodarce polskiej jest nieuniknione - tłumaczył Gomułka. Jak jednak podkreślił, na razie nie wiadomo czy to spowolnienie będzie głębokie, czy umiarkowane spowolnienie.
- Wiele krajów w naszym regionie będzie miało kłopoty z gospodarką, jest Ukraina, która zmierzy się z recesją, są kraje nadbałtyckie, są Węgry. Więc to spowolnienie na Zachodzie Europy, to nie jest nasz jedyny problem - tłumaczył.
Budżet do korekty
Pytany czy zatem jest teraz czas na korektę budżetu, Gomułka stwierdził, że jak najbardziej tak. - Dysponenci środków budżetowych powinni wiedzieć na początku roku jakimi środkami będą dysponować w trakcie roku - zaznaczył.
Jak jednak podkreślił, bardzo słusznie, że minister Jacek Rostowski chce utrzymywać deficyt na założonym poziomie. - Oznacza to, że jeśli spadną wpływy to trzeba będzie ciąć wydatki. Te wydatki elastyczne, na które minister finansów ma wpływ - powiedział.
Spowodowaną światowym kryzysem możliwość korekty budżetu na 2009 r. i związanym z tym cięcia wydatków zapowiedział minister finansów Jacek Rostowski.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24