- Na Węgrzech i Polsce nie ma przyzwolenia społecznego ma przyjmowanie uchodźców - ocenił Zbigniew Girzyński w "Rozmowie Poranka" w TVN24 BiS. Były poseł komentował ostatnie ultimatum Komisji Europejskiej, zgodnie z którym Polska musi aktywnie uczestniczyć w relokacji uchodźców.
Zdaniem gościa programu, niechęć społeczną do uchodźców w Polsce podkreśla fakt "że partia opozycyjna PO, która wcześniej zgadzała się na przyjmowanie uchodźców, teraz się z tego wycofuje". - Ku oburzeniu swojego zaplecza. To pokazuje, że kierownictwo dostrzega, że brak jest znaczącego przyzwolenia społecznego - zauważa Girzyński.
Komisja Europejska we wtorek postawiła sprawę jasno: jeżeli Polska nie przyjmie uchodźców zgodnie ze zobowiązaniami, wobec kraju zostaną wyciągnięte konsekwencje.
- To jest ręka podana przez Komisję Europejską rządowi Beaty Szydło i w ogóle obozowi Prawa i Sprawiedliwości - oceniał Girzyński. -Próba nacisku przez KE ws. przyjmowanie imigrantów jest najgorszym rozwiązaniem jaki KE mogła zrobić - dodał.
Euro ma się opłacać
Gość "Rozmowy Poranka" w kontekście zobowiązań Polski był też pytany o kwestię przyjęcia euro. - Wspólna waluta wzmacnia jednolitość UE, ale jest elementem dodatkowym. Tak samo jak strefa Schengen. One funkcjonują w strefie wspólnoty. Są elementem, który może, ale nie musi być zastosowany - powiedział.
- To czysta kalkulacja. (...) Dzisiaj jeszcze opłaca się mieć złotówki. Czy będzie opłacać się mieć zawsze? Poczekajmy - dodał.
Autor: ps//bgr / Źródło: tvn24bis
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 BiS