Polska negocjuje z Rosją w sprawie dostaw gazu, a w kraju robi się coraz chłodniej. Żeby w domach ciepła nie zabrakło, spółka PGNiG powinna zapewnić swoim użytkownikom wystarczającą dostawę gazu. Jak zapewnia prezes Michał Szubski, zimę przejdziemy bez obaw o gaz. Jednakże sam wolałby, żeby wprowadzono pewne ograniczenia dla korzystających z wielkich zasobów przemysłowców. - Czułbym się bezpieczniej - wyznaje. Czyli jednak jest jakieś zagrożenie?
Gazu nie jest dużo. Polskie PGNiG już od paru tygodni negocjuje z rosyjskim Gazpromem nowy kontrakt.
"Czułbym się bezpieczniej"
Na pewno pogoda może wpływać uspokajająco - temperatury, jak na porę roku nie są bardzo niskie. Jednak moim prywatnym zdaniem, czułbym się bezpieczniej, gdyby ten 10 stopień zasilania gazem od 1 listopada był wprowadzony, niezależnie od tego jak pozytywnie toczą się rozmowy o dostawy gazu. Póki co piłka w grze, a ja bardzo nie lubię cieszyć się, zanim mecz nie zostanie zakończony Michał Szubski, prezes PGNiG
Skoro nie wiadomo, co dalej z gazem, czy nie lepiej wprowadzić jakieś ograniczenia? Nie dla indywidualnych odbiorców, ale przemysłowych (10 stopień zasilania). Pierwszy stopień zasilania to sytuacja, gdy gaz płynie normalnie, a każdy kolejny stopień oznacza ograniczenie poboru gazu przez przedsiębiorstwa. 10 - ostatni stopień oznacza wstrzymanie dostaw dla przemysłu. Prawo na szczęście nie pozwala na ograniczanie dostaw do odbiorców indywidualnych. Szef PGNiG twierdzi, że lepiej byłoby, gdyby taki limit został wprowadzony już pierwszego listopada. Sęk w tym, że on nie może go nałożyć. O ograniczeniach decyduje państwowy Gaz-System.
- Na pewno pogoda może wpływać uspokajająco - temperatury, jak na porę roku nie są bardzo niskie - uspokaja Szubski. - Jednak moim prywatnym zdaniem, czułbym się bezpieczniej, gdyby ten 10 stopień zasilania gazem od 1 listopada był wprowadzony, niezależnie od tego jak pozytywnie toczą się rozmowy o dostawy gazu - zaznacza prezes PGNiG. - Póki co piłka w grze, a ja bardzo nie lubię cieszyć się, zanim mecz nie zostanie zakończony - przestrzega.
Gaz zgodnie z zamówieniami
Prezes PGNiG zapewnia, że spółka robi wszystko, żeby "doprowadzić bilans dostaw w 2009 roku i na następne lata do takiego stanu, by klienci nie obawiali się o to, że gazu może zabraknąć". - Zawsze byliśmy przedsiębiorstwem, które terminowo realizowało dostawy gazu dla swoich klientów, zgodnie z zamówionymi parametrami i to chcemy utrzymać w przyszłości. W związku z tym wszelkie komentarze, czy dyskusje na temat czy będzie gaz, czy go nie będzie, są dla nas niekorzystne i godzą w nasz wizerunek. Jako zarząd PGNiG możemy zapewnić, że dołożymy wszelkich starań, by klienci otrzymywali gaz zgodnie ze swoimi zamówieniami - twierdzi.
A odnosząc się do negocjacji z Gazpromem, Szubski uspokaja: - Naszym zdaniem te działania są dobre i dobrze rokują stabilizacji dostaw w długiej perspektywie - zaznacza, ale przy okazji dodaje, że nie wie kiedy umowa między PGNiG i Gazpromem może zostać podpisana. - Zależy to od spraw politycznych; najpierw musi zostać podpisana umowa międzyrządowa - polsko-rosyjska - przypomina. - Dopiero od tego momentu możemy mówić o otwarciu drogi do podpisania aneksu do kontraktu jamalskiego. Z naszego punktu widzenia im będzie to szybciej - tym lepiej. Mam nadzieję, że nie później, niż do końca listopada - zastrzega.
- Dla nas, jako "branżowego" zarządu PGNiG, priorytetem są bezpieczne dostawy, a nie kontekst polityczny w jakim są one realizowane - stwierdził na konferencji prasowej Szubski - dodaje.
Już "tylko" umowa między państwami
Michał Szubski podał, że w ramach krótkoterminowego dodatkowego kontraktu na dostawy gazu od Gazpromu, który miał uzupełnić zapasy po tym, jak spółka RosUkrEnergo nie wywiązała się z dostaw dla Polski, sprowadzonych zostało 800 mln m sześć. gazu. - Tyle był w stanie przyjąć system, tyle były w stanie przyjąć magazyny. Rzeczywiście został pewien wolumen gazu, którego nie byliśmy w stanie odebrać z przyczyn technicznych - mówi.
Na początku czerwca Polska podpisała krótkoterminową umowę z Gazpromem na dostawę do 30 września 1,024 mld m sześć. gazu. Dostawy miały uzupełnić import gazu po tym, jak od stycznia nie była realizowana umowa z rosyjsko-ukraińską spółką RosUkrEnergo. Dostarczała ona do Polski 2,3 mld m sześc. gazu rocznie, a umowa miała obowiązywać do końca 2009 r. PGNiG uzupełniał brakujące dostawy zwiększonym poborem z magazynów, aż do poziomu obowiązkowych rezerw, czyli 360 mln metrów sześciennych gazu. Polska od ubiegłego roku negocjowała z Rosjanami dodatkowe dostawy gazu do Polski od 2010 r. w związku z wygaśnięciem kontraktu z RosUkrEnergo. PGNiG informowało niedawno, że porozumiało się z Gazpromem w sprawie zwiększenia łącznych dostaw z Rosji do 10,2 mld m sześc. rocznie, a także przedłużenia istniejącego kontraktu do 2037 roku. Obecnie na podstawie umowy z 1993 r. rocznie do Polski wpływa ok. 7 mld m sześc. gazu. Ustalenia spółek muszą jeszcze parafować rządy Polski i Rosji.
Źródło: PAP, lex.pl