Stawki tranzytowe są ostatnim, niezamkniętym punktem polsko-rosyjskich negocjacji gazowych. Rzeczniczka PGNiG poinformowała, że rozmowy będą kontynuowane we czwartek. Już uzgodniono radykalne zwiększenie rosyjskich dostaw - i to na 15 lat.
W Moskwie od poniedziałku trwa kolejna tura rozmów między PGNiG a Gazpromem na temat dodatkowych dostaw gazu do Polski od 2010 r. w związku z wygaśnięciem kontraktu z rosyjsko-ukraińskim RosUkrEnergo (RUE), który dostarczał do Polski 2,3 mld m sześc. gazu rocznie. Od początku br. RUE nie realizowało dostaw.
Ma to zmienić trwająca renegocjacja kontraktu jamalskiego, który reguluje handel gazem między Polską, a Rosją oraz tranzyt paliwa przez terytorium naszego kraju na Zachód.
Rosjanie dodadzą gazu
Do tej pory Polska porozumiała się z Rosją m.in. w sprawie łącznej wielkości dostaw z Rosji na poziomie 11 mld m sześc. gazu rocznie oraz przedłużenia kontraktu jamalskiego o 15 lat do 2025 roku.
To oznacza radykalne zwiększenie rosyjskich dostaw. Polska zużywa rocznie około 14 miliardów metrów sześciennych gazu, z czego ok. połowy dotąd dostarczała nam Rosja. Zwiększenie dostaw - o ile będzie mu towarzyszyć obowiązujące dotąd opcja "bierz lub płać" i zakaz odsprzedaży gazu do innych krajów - bez zwiększenia krajowego zużycia oznaczać może postawienie pod znakiem zapytania budowy gazoportu w Świnoujściu. Dla pozyskanego tą drogą surowca nie będzie bowiem odbiorców. W praktyce oznaczałoby to głębsze uzależnienie od rosyjskich dostaw.
Gudzowaty do usunięcia
Ustalono też, że z udziałowców spółki EuRoPol Gaz, która kontroluje polski odcinek gazociągu zniknie spółka Gas Trading, w której udziały z kolei ma Bartimpex Aleksandra Gudzowatego. EuRoPol Gaz będą kontrolować po połowie PGNiG i Gazprom.
Obecnie w sprawach spornych decyduje szef rady nadzorczej EuRoPol Gazu, którym zawsze jest przedstawiciel Gazpromu. Obecność Gaz Tradingu dawała jednak stronie polskiej większą władzę w spółce. Teraz po podziale pół na pół władza de facto przejdzie w ręce Rosjan.
Wicepremier Waldemar Pawlak zasugerował, że to się może zmienić. - Jeżeli w ramach zarządu nie jest możliwe uzyskanie porozumienia, to sprawa jest rozpatrywana przez radę nadzorczą, jeżeli tam też w ramach działań korporacyjnych nie ma uzgodnienia, to wtedy sprawa jest rozstrzygana na poziomie właścicielskim, czyli krótko mówiąc na poziomie międzyrządowym - wyjaśnił.
Walka o godny zysk
Tyle, że aby umowa została podpisana potrzebne jest także ustalenie stawek tranzytowych, które są szczególnie ważne dla PGNiG, bo to podstawowy zarobek w EuRoPol Gazie. Jak przypomina reporter "Faktów" TVN Andrzej Zaucha śledzący przebieg negocjacji w Moskwie, sprawa opłat często była kwestią sporną, a bez ich odpowiedniego poziomu EuRoPol Gazowi grozi nawet bankructwo.
Komentując moskiewskie rozmowy wicepremier Waldemar Pawlak powiedział dziennikarzom w Warszawie, że polska strona proponuje stawkę między 1,5 USD a 2 USD za przesył 1 tys. m sześc. gazu na trasie 100 km. - Te stawki taryfowe są technicznie możliwe i odpowiadają europejskiemu poziomowi widocznemu u innych operatorów - powiedział wicepremier. Jak dodał, trzeba jeszcze "pewnej cierpliwości w tych negocjacjach".
- Rosjanie chcą mniejszych opłat, a my chcemy opłat, które zapewnią rentowność EuRoPol Gazu - wyjaśniał. Jego zdaniem, nie może to być wyłącznie symboliczna stawka, a musi pozwalać EuroPolGaz-owi na funkcjonowanie w odpowiedzialny sposób - nie tylko w normalnych warunkach, ale również wtedy, gdy trzeba byłoby reagować na wypadek awarii.
Wicepremier powtórzył, że uzgodniony ma być cały pakiet rozwiązań, a nie pojedyncze kwestie. - Mówimy o pakiecie - jeśli będzie całość rozwiązań, to wtedy porozumienie jest uzgodnione - wyjaśnił.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24