- Fundusz Ubezpieczeń Społecznych może znaleźć się w sytuacji, kiedy konieczne będzie zaciągnięcie kredytu na finansowanie działalności - powiedziała w TVN CNBC Biznes wiceprezes ZUS ds ekonomiczno-finansowych Maria Szczur. Spowolnienie gospodarcze i wzrost bezrobocia mogą uszczuplić kasę Funduszu o kilka miliardów złotych.
Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, z którego płacone są wszystkie pracownicze świadczenia społeczne, nie jest samowystarczalny. Jego dochody to składki ubezpieczonych oraz dotacja budżetowa – w tym roku prawie 31 mld zł. Ewidencją składek i ich zarządzaniem zajmuje się Zakład Ubezpieczeń Społecznych.
Kryzys tnie wpływy
Jak powiedziała Maria Szczur, z ubiegłego roku została w kasie ZUS nadwyżka w wysokości 5 mld złotych, która jest jeszcze efektem dobrej koniunktury w roku ubiegłym. 3 mld zł z tej kwoty zostało przeznaczone na sfinansowanie dodatkowych wydatków na świadczenia z tytułu np. zmiany przepisów, w wyniku których prawo do wcześniejszych świadczeń uzyskało ok. 140 tys. ponad 60-letnich mężczyzn. Pozostałe dwa mld zł "przeszło" na ten rok. To może być jednak za mało.
- Tegoroczne dotacje z budżetu państwa w wysokości 30 mld złotych w sytuacji spowolnienia gospodarczego mogą okazać się niewystarczające, a ich zwiększenie przez państwo - niemożliwe. Wszystko zależy od sytuacji, ale na pewno będzie to kwota kilku miliardów złotych - powiedziała Maria Szczur. - Wtedy będziemy musieli uruchomić linie kredytowe i myślimy o uruchomieniu procesu zawarcia nowych umów kredytowych - dodała. Jak podkreśliła, to, ile tych pieniędzy zabraknie zależy od tego, co się będzie działo w gospodarce i jaka będzie skala zahamowania wzrostu wynagrodzeń czy zwiększenie bezrobocia. – Z naszych szacunków wynika, że różnica w poziomie zatrudnienia o 1 pkt proc. to ok. 1,1 mld zł – wyjaśniła Szczur.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES