Odkąd wybuchł kryzys na Ukrainie jedną z najważniejszych kwestii stało się jak najszybsze ograniczenie zależności Unii Europejskiej od rosyjskiego gazu. Najwyższy czas, by UE zajęła twarde stanowisko wobec Gazpromu w kwestii rurociągu South Stream - pisze w środę "Financial Times".
Niewiele osób spodziewa się, że Unia Europejska zdoła szybko ograniczyć swe uzależnienie od rosyjskich surowców energetycznych; za to sprawą Gazpromu należy się zająć natychmiast i zająć wobec niego twarde stanowisko - czytamy w artykule redakcyjnym "FT".
Gazociąg południowy
Rosyjski gigant zamierza zbudować ciągnący się przez południowo-wschodnią Europę rurociąg South Stream, a następnie zmonopolizować go, czyli stać się jego właścicielem i wyłącznym użytkownikiem - przypomina brytyjski dziennik i podkreśla: "South Stream ma kolosalne znaczenie dla Gazpromu i dla jego zwierzchników na Kremlu". Główny rurociąg, którym dostarczany jest rosyjski gaz do Europy, biegnie przez Ukrainę, ale Gazprom pracuje od dawna nad tym, by rozszerzyć swą infrastrukturę w UE. Jej ważnym elementem jest ukończony już rurociąg Nord Stream, biegnący przez Bałtyk do Niemiec. Teraz Gazprom zamierza rozpocząć budowę South Streamu - łączącego Morze Czarne z Austrią. Rosyjski gigant liczy na to, że właśnie przez ten rurociąg będzie dostarczał większość gazu dla Europy. Jednak w tym tygodniu Komisja Europejska ostrzegła, że zgodnie z tzw. trzecim pakietem energetycznym do korzystania z South Streamu muszą zostać dopuszczeni inni dostawcy. Może to oznaczać, że zaledwie połowa gazu płynącego rurociągiem należałaby do Gazpromu. Ponadto może to zniechęcić niektórych inwestorów do finansowania tego projektu - pisze "FT".
Kontrola całkowita
Rosyjski gigant chciałby zaś całkowicie kontrolować South Stream: dostawy gazu i jego dystrybucję. Stoi to w całkowitej sprzeczności z antymonopolową polityką UE i planami liberalizacji rynku energetycznego - podkreśla dziennik. "Jednak stanowisko UE nie może być determinowane wyłącznie przez kwestie ochrony konkurencji. Po wydarzeniach na Ukrainie geopolityka stała się najważniejsza. Pozwolenie Rosji na to, by uzyskała jeszcze pełniejszą kontrolę nad europejskim rynkiem energii to rzecz niedopuszczalna" - uważa "FT". KE musi potraktować swoje stanowisko wobec South Streamu jako element szerzej zakrojonej polityki energetycznej. Aby ograniczyć zależność od Rosji Europa musi również zapewnić sobie dostawy gazu z innych, najlepiej wielu źródeł. Musi też pomyśleć o innych metodach wytwarzania energii elektrycznej, jak korzystanie ze źródeł odnawialnych. Jeśli kryzys ukraiński będzie narastał, poważnym testem dla Europy będzie jej zdolność do jego łagodzenia, a jeśli się to okaże konieczne, do użycia w tym celu sankcji gospodarczych wymierzonych w Rosję - pisze "FT".
Autor: mn/klim/ / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: gazprom.ru