Barack Obama po ostrzałem części amerykańskich mediów. Skrajnie prawicowi dziennikarze atakują go za ekonomiczny pakiet pomocowy, który ich zdaniem doprowadził do scentralizowania zarządzania gospodarką i ograniczenia praw obywatelskich.
Jak przypomina CNN, najostrzejszym krytykiem Baracka Obamy jak dotąd był konserwatywny dziennikarz Rush Limbaugh. Teraz do chóru krytyków 44. prezydenta USA dołączyły kolejne znane postacie ze świata mediów.
Hymn ZSRR i słowa Obamy
Dziennikarz radiowy Glenn Beck regularnie gra w swoich audycjach hymn dawnego ZSRR, do którego dołączono tekst w języku angielskim, opowiadający o Baracku Obamie i jego polityce. - Mamy już socjalizm, ale to nie jest nasze ostateczne przeznaczenie, ponieważ ostatecznym celem jest ustanowienie w USA "faszyzmu z ludzką twarzą" - twierdzi Beck, podsumowując gospodarcze i polityczne wizje Obamy.
Z kolei Quin Hillyer z dziennika "Washington Examiner" porównał Obamę do przywódcy faszystowskich Włoch Benito Musolliniego. - Przejęcie banków to coś, od czego zaczynał Benito Mussolini, by ugruntować swe rządy. Za każdym razem, kiedy dochodzi do centralizacji władzy, automatycznie ograniczony zostaje zakres wolności - podkreśla Hillyer. W jego opinii, niedawne usunięcie przez Obamę dyrektora General Motors - szefa prywatnej firmy - oznacza zamach na gospodarkę rynkową, będącą esencją amerykańskiej wolności.
Obama: anty-Reagan
- Obama odchodzi od poglądów i polityki Ronalda Reagana, który uważał rząd za największy problem, tak więc chciał ograniczyć zakres jego władzy - przypomina George Lakoff, profesor z Uniwersytetu Kalifornijskiego. - Teraz rząd wkracza w coraz to nowe sfery prywatnego życia Amerykanów, co prowadzi do ograniczania wolności obywatelskich - dodaje.
- Mamy nowe polityczne media, które zachęcają do używania w debacie publicznej ekstremalnych określeń, takich jak "faszyzm" czy "komunizm"; to właśnie dlatego ostatnio pojawia się tyle porównań do Stalina i Hitlera - tłumaczy medioznawca Bill Schneider.
- Bierze się to z tego, że media lansują modę na apokaliptyczne wizje, wymagające radykalnego słownictwa - przekonuje.
AIG też atakuje
Zdecydowany atak na administrację Obamy przeprowadzili także udziałowcy American International Group. Pozwali oni do sądu obecnego sekretarza skarbu USA Timothy'ego Geithnera, jego poprzednika Henry'ego Paulsona i szefa Komisji Nadzoru i Wymiany Christophera Coxa. Oskarżają trójkę polityków o doprowadzenie do spadku wartości swej spółki o 214 miliardów dolarów - informuje serwis worldnetdaily.com.
Sprawę prowadzi firma prawna Freedom Watch USA. Jej założyciel Larry Klayman twierdzi, że złożenie pozwu oznacza, iż "Amerykanie rozpoczęli drugą amerykańską rewolucję, by odzyskać swój kraj z rąk złodziei z Wall Street i Pensylvania Avenue, którzy doprowadzili do upadku amerykańskiego systemu finansowego i całej gospodarki".
Klayman mówi, że Paulson i Geithner odpowiadają za ukrywanie finansowego skandalu, na czym miał skorzystać zwłaszcza Goldman Sachs, który był wcześniejszym pracodawcą obu sekretarzy skarbu. Z kolei Christopher Cox miałby odpowiedzieć za serię zaniechań.
Bez szacunku
Pozew opiera się na twierdzeniu, że Geithner, Paulson i Cox, poprzez serię ryzykownych operacji finansowych, podminowali finansową stabilność AIG, doprowadzając ją na skraj bankructwa, przed czym uratowała ją dopiero pomoc rządu federalnego w wysokości 190 mld dolarów. Jak podkreślono w pozwie, rynkowa wartość AIG spadła z 217 mld dolarów do zaledwie 3,5 mld dolarów, biorąc pod uwagę stopę kapitalizacji rynkowej.
Tymczasem szef Rezerwy Federalnej Ben Bernanke oświadczył, że rozważa pozwanie kierownictwa AIG za wypłatę wysokich premii, która, w jego opinii, jest nieuzasadniona - czytamy w serwisie worldnetdaily.com.
Źródło: Onet.pl