Konwencjonalna energetyka w UE nie uniknie wielkich zmian i dostosowania się np. do pakietów klimatycznych - oceniali uczestnicy konferencji o wpływie polityki klimatycznej na rynek energii UE, zorganizowanej przez Polski Komitet Energii Elektrycznej i Eurelectric.
Jesteśmy świadkami rewolucji energetycznej, tradycyjny "pionowy" kierunek przepływu energii - od wielkiego producenta do odbiorcy ulega zmianie na "poziomy" - pomiędzy rozproszonymi źródłami i konsumentami - ocenił prezes koncernu E.ON Johannes Teyssen. Na całym świecie klienci coraz bardziej chcą energii czystszej i produkowanej lokalnie, obecny kształt konwencjonalnej energetyki jest nie do obrony i upadnie - mówił Teyssen - jednocześnie prezes Eurelectric - stowarzyszenia europejskiego przemysłu energetycznego.
Spada wiarygodność sektora
Prezes RWE Technology Michael Fubi przypomniał, że kapitalizacja czołowych 20 firm energetycznych UE w latach 2008-2013 spadła z 1000 mld euro do poniżej 500 mld euro. Spisano na straty elektrownie, częściowo nowe, wybudowane za 9 mld euro, wiarygodność kredytowa sektora energetycznego również spadła - wymieniał Fubi.
Jego zdaniem, w krótkim terminie w UE nie widać szans na zahamowanie spadku cen energii, popyt na nią jest niski, a źródła odnawialne (OZE) - dotowane i nie ponoszące kosztów paliwa - produkują coraz więcej prądu.
Więcej OZE
Fubi zauważył, że mimo iż proponowane na 2030 r. cele klimatyczne UE zakładają 27-proc. udział OZE, to pozostałe 73 proc. będzie stanowiła energetyka konwencjonalna, a to oznacza, że potrzebne są mechanizmy, które pozwolą jej na utrzymanie się na rynku. Tradycyjne elektrownie będą "strażą pożarną" w momencie, gdy OZE energii akurat produkować nie będą - podkreślił. Natomiast jako kolejną przeszkodę dla tradycyjnej energetyki wskazał opór społeczny, zwłaszcza w bogatszych krajach, przeciwko budowie nowych wielkich źródeł.
Uczestnicy konferencji zgadzali się co do tego, że jeżeli UE chce dalej integrować rynek energii elektrycznej, to musi on zapewnić impulsy inwestycyjne dla budowy nowych mocy konwencjonalnych. Jednocześnie wskazywali, że obecna sytuacja - niskie ceny energii z powodu uprzywilejowania produkcji z dotowanych OZE - żadnym długoterminowym inwestycjom nie sprzyja, co więcej, grozi, że gdy uzależnione np. od pogody OZE akurat nie dostarczą energii, nie będzie skąd jej wziąć.
Problemy
O tym, że z takim zagrożeniem mamy do czynienia, już dziś przekonywał Manuel Baritaud z Międzynarodowej Agencji Energetycznej, wskazując na Belgię. W Europie mamy nadmiar energii, a Belgii grożą blackouty, m.in. z powodu zamykania elektrowni konwencjonalnych, przerwy w działaniu jądrowych i małej mocy połączeń transgranicznych - przypomniał.
Uczestnicy konferencji recepty upatrywali w rynku mocy - czyli wynagradzaniu nie za wyprodukowaną energię, ale za dostępność określonej mocy, czyli gotowość do produkcji energii w razie potrzeby. Powtarzała się opinia, że w miarę jednolite zasady takiego rynku trzeba wprowadzić w całej UE, aby zabezpieczyć się przed brakiem energii.
Rządy odpowiedzialność za zapewnienie energii przenoszą na wolny rynek - podkreślił sekretarz generalny Eurelectric Hans ten Berge. Zauważył jednocześnie, że rząd Belgii w sytuacji zagrożenia blackoutem zagroził producentom bardzo wysokimi karami za niedostarczenie energii. To oznacza, że wolny rynek w obecnym kształcie z problemem sobie nie radzi, musimy więc dążyć do wprowadzenia dodatkowej opłaty za dostępność mocy - ocenił. Jak ktoś chce gwarancji dostaw, to powinien płacić - dodał, podkreślając jednocześnie, że rozwiązania takiego nie chcą politycy, bojąc się gniewu wyborców.
Fabien Roques z firmy analitycznej Compass Lexecon wskazał jednak, że średnie ceny energii dla konsumentów w UE wcale nie spadają w ślad za cenami hurtowymi, bo jednocześnie rosną podatki, opłaty sieciowe i dotacje dla OZE. Całą strukturę rynku energii trzeba przemyśleć na nowo i zdecydować, czy ma ona ratować tradycyjne elektrownie, gwarantować ceny energii, czy dawać impulsy inwestycyjne. Zwrócił też uwagę, że stanowiska poszczególnych krajów UE bardzo się w tej kwestii różnią, należałoby więc unifikować je równolegle do integracji unijnego rynku.
Autor: //gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu