W piątek główne europejskie giełdy zakończyły sesje na minusach. Pod kreską są też giełdy w USA. Spadkom oparł się warszawski parkiet.
Nerwowość polskich (i europejskich) inwestorów to efekt m.in. gwałtownych spadków na Wall Street, gdzie momentami w czwartek nastąpiła paniczna wyprzedaż akcji, po fatalnych danych makroekonomicznych z USA i obawach o kryzys w strefie euro.
Około godz. 18 za franka płacono 3,69 zł, za euro 4,18 zł, a za dolara 2,90 zł. waluty
Czerwona Europa
Po otwarciu notowań dołowały dziś też europejskie giełdy. Brytyjski indeks FTSE 100 spadł o 0,79 proc. i wyniósł 5.052,03 pkt, francuski indeks CAC 40 - stracił 1,13 proc. i wyniósł 3.041,19 pkt, niemiecki indeks DAX - o 0,84 proc. i wyniósł 5.555,92 pkt, zaś Indeks węgierskiej giełdy BUX po otwarciu sesji spadł o 1,00 proc. i wyniósł 17.923,01 pkt.
I na minusie Europa się zamknęła - niemiecki DAX spadł o 1,99 proc., francuski CAC 40 o 1,9 proc., a brytyjski FTSE 100 o 1 proc.
Węgierski indeks BUX na zamknięciu sesji w piątek spadł o 1,78 proc., do 17.780,92 pkt.
W piątek WIG 20 na otwarciu stracił 1,97 proc. i wyniósł 2204,11. Potem korekta była jeszcze głębsza. Straty wyniosły ponad 3 proc.
Po godz. 14 WIG 20 przeszedł na zieloną stronę i wyniósł 0,53 proc. Tuż przed godz. 15 znów był pod kreską (- 0,21 proc.). Na zamknięciu WIG20 wzrósł o 0,17 proc. (2 252,4 pkt.)
"Rynek usilnie chciał się odbić"
- Inwestorzy obawiają się recesji w USA - ocenił Andrea Williams, zarządzający Royal London Asset Management. - Kolejny czynnik obaw to Europa ze swoim kryzysem zadłużenia: są odczucia, że w Europie nie robi się dostatecznie dużo, aby rozwiązać ten problem - dodał.
Analityk DM BOŚ Marek Rogalski wskazuje, że rynek usilnie chciał odbić w górę - kupowano przecenione akcje. - Nie sprawdziły się też pogłoski o ewentualnej telekonferencji państw G-7, czy też nadzwyczajnym posiedzeniu Fed - stwierdził Rogalski.
Dodał za to, że rynki w piątek otrzymały pozytywną informację z Hiszpanii - tamtejszy rząd znalazł kolejne 5 mld euro oszczędności. W jego opinii rynek spekuluje też, że szef amerykańskiej Rezerwy Federalnej Ben Bernanke może poinformować w piątek o trzecim skupie amerykańskich papierów wartościowych.
Ciągłe spadki
W opinii analityków Morgan Stanley, wzrost gospodarczy na świecie w tym roku wyniesie 3,9 proc. Poprzednia prognoza banku mówiła o wzroście na poziomie 4,2 proc. W przyszłym roku wzrost w gospodarce światowej - w ich ocenie - wyniesie 3,8 proc., wobec wcześniej zakładanych 4,5 proc.
Jako powód obniżenia prognozy Morgan Stanley podaje "nieodpowiednie" działania polityków w strefie euro oraz Stanach Zjednoczonych, wobec rozszerzającego się kryzysu zadłużenia, co doprowadziło do załamania na rynkach finansowych oraz spadku zaufania przedsiębiorców oraz konsumentów w tych gospodarkach.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP