Sejm odrzucił w piątek sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z działalności w ubiegłym roku. Wcześniej dokument odrzucił Senat. Jeśli to samo zrobi prezydent - kadencja Rady wygaśnie po dwóch tygodniach. Głosowanie skończyło się tak, jak przewidywano, ale jego przebieg był zaskakujący. Wszystko za sprawą Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Przeciwko przyjęciu sprawozdania głosowało 242 posłów, 180 je poparło, 9 wstrzymało się od głosu. Wśród tych, którzy głosowali przeciw był poseł SLD Jerzy Wenderlich, odpowiedzialny za głosy posłów Lewicy. I to on, a konkretnie jego ręka, jest autorem całego zamieszania.
Najpierw przycisk, potem ręka, tylko... wolniej
Po głosowaniu okazało się bowiem, że podobnie głosowało jeszcze dwóch posłów Lewicy, a cała reszta - mimo poprzednich ustaleń z klubu - zagłosowała... za przyjęciem sprawozdania KRRiT. Skąd ten wyłom? Wenderlich tłumaczy: - Projekt uchwały rekomendował odrzucenie ustawy, to było takie glosowanie a rebour i zagłosowałem jak należy, ale źle gestem ręki poinformowałem kolegów.
Projekt uchwały rekomendował odrzucenie ustawy, to było takie glosowanie a rebour i tu zagłosowałem jak należy, ale źle gestem ręki poinformowałem kolegów. Jerzy Wenderlich, SLD
Poseł, którego ręka uniosła się z widocznym opóźnieniem dodał, że przeprosił już kolegów z klubu za błąd sms-em. - Intencje nasze były takie, że jesteśmy przeciwko temu sprawozdaniu. I tak zostało ono odrzucone - dodał Wenderlich w rozmowie z TVN24.
Błąd czy uprzejmość wobec PiS?
Cokolwiek by nie powiedział Wenderlich, tym spóźnionym gestem ułatwił spekulacje, co do nieformalnego sojuszu "medialnego" Sojuszu z Prawem i Sprawiedliwością. Najpierw SLD wstrzymał się od głosu w głosowaniu nad wetem prezydenta do ustawy medialnej.
Za ponownym uchwaleniem ustawy (odrzuceniem weta) opowiedziało się 217 posłów. Przeciw było 169 (w tym klub PiS), a 47 wstrzymało się od głosu. Do odrzucenia weta potrzeba było większości 3/5, czyli 260 głosów i głosy SLD były tu kluczowe.
KRRiT tak czy siak poległa
Od początku za odrzuceniem sprawozdania, które dwa dni temu w Sejmie przedstawiał przewodniczący KRRiT Witold Kołodziejski, była większość parlamentarnych klubów. Za jego przyjęciem opowiedziało się tylko Prawo i Sprawiedliwość.
Sprawozdanie zostało odrzucone przez Senat już w końcu lipca.
Prezydent pomoże?
Według ustawy o rtv, tylko prezydent może uratować członków Rady od zakończenia ich kadencji. Ma na to dwa tygodnie. Lech Kaczyński uczynił tak po sprawozdaniu KRRiT za 2007 rok. W tym roku nie sygnalizował jeszcze, jaka będzie jego decyzja.
Do tej pory nie zdarzyło się, by KRRiT została rozwiązana na skutek odrzucenia jej sprawozdania przez trzy uprawnione do tego organy.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24