Niemiecki pasażer musi zapłacić Lufthansie prawie 2 tys. euro za posiłki, które jadł w saloniku biznesowym na lotnisku w Monachium. Tak orzekł sąd, który tym samym zrujnował sprytny plan mężczyzny liczącego na tanie żywienie w ekskluzywnej lotniskowej restauracji.
Mężczyzna kupił elastyczny bilet w klasie biznes na lot z Monachium do Zurichu za 745 euro, ale nigdy tej podróży nie odbył. Zamiast wsiąść do samolotu rozsiadał się wygodnie w specjalnej strefie wypoczynkowej dla pasażerów klasy biznes na lotnisku i najadał się do syta w restauracji serwującej lokalne specjały takie jak pieczeń i kiełbaski ze słodką musztardą.
Rachunek na 2 tys. euro
Tuż przed odlotem zmieniał rezerwację lotu na następny dzień, w którym cały proces się powtarzał. Po roku Lufthansa anulowała jego bilet i zwróciła mu pieniądze, ale wówczas mężczyzna spróbował kupić kolejny. Wtedy przewoźnik stracił cierpliwość - odmówił sprzedaży i wręczył mu rachunek za 36 posiłków w cenie 55 euro za jeden.
Po tym jak mężczyzna odmówił zapłaty sprawa trafiła do sądu w Monachium. Lufthansa przekonywała, że elastyczne bilety są przeznaczone dla osób, które faktycznie zamierzają latać a poczekalnia dla VIP-ów świadczy swoje usługi z założeniem, że podróżujący odbędzie lot. Sąd w Monachium zgodził się z argumentami linii lotniczej nakazał mężczyźnie, aby ten zapłacił Lufthansie 1980 euro. Ponad dwukrotnie więcej niż zapłacił za elastyczny bilet.
Autor: ToL//bgr / Źródło: Bloomberg
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu