Batoniki, czekoladki, żelki, cukierki... Ach, jak słodko. Pewnie większości z nas "ślinka cieknie", kiedy patrzymy na reklamy słodyczy. Najgorzej, że najbardziej "słodkie reklamy" działają na dzieci. Według wyliczeń portalu handel-net.pl, aż 70 procent dzieci ulega reklamom słodyczy i przekąsek.
Aż tyle dzieci po obejrzeniu reklamy w telewizji domaga się od rodziców słodyczy, które zobaczyły w reklamach.
Reklamy, słodycze, otyłość
Badania zachowań konsumenckich dzieci w wieku 3-6 lat z Polski, Danii oraz Włoch potwierdziły duży wpływ reklam na ich zachowania. Dzieci oglądają dobranocki i programy przeznaczone dla siebie, a pomiędzy bajkami dyskretnie (albo wręcz bardzo niedyskretnie) przebijają się spoty reklamowe - kolorowe i... smaczne. I potem rodzice mają problem, zwłaszcza, że polskie dzieci mają coraz więcej problemów z otyłością.
Poseł PO Jan Rzymełka ocenia, że najlepiej byłoby ograniczyć emisję reklam słodyczy i przekąsek oraz by kontrolować zawarte w nich treści. Jako argument, przytacza kiepskie dane o kondycji polskich nastolatków - wśród 13-15-latków nadwagę ma aż 9 proc. osób, a otyłych jest 4,5 procent.
Ograniczyć reklamy?
Zdaniem posła, winne są przede wszystkim reklamy emitowane w telewizji, radiu, prasie, internecie i na billboardach. Nakłaniają do zakupu chipsów, batoników, słodkich napojów i innej niezdrowej żywności. A dzieci i młodzież są bardziej podatne na wpływ reklamy niż dorośli. Jako przykład ograniczenia reklam kierowanych do dzieci poseł podaje Szwecję.
Za ograniczeniem reklam kierowanych do dzieci jest także Unia Europejska.
Źródło: bankier.pl, handel-net.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu