Nie ceny żywności ani energii, ale ceny usług komunalnych rosną najszybciej. Niestety wraz z nimi wzrośnie także inflacja - ostrzegają ekonomiści.
Opłaty za sprzątanie śmieci wzrosły w ciągu ostatniego roku o 35,8 proc - podaje "The Wall Street Journal Polska". Jednak niekiedy tempo wzrostu cen było jeszcze szybsze. Np. w Kaliszu ceny skoczyły o 60 proc., a w podwarszawskim Piasecznie o 53 proc. Więcej płacimy także za inne miejskie usługi. Odprowadzanie ścieków jest droższe średnio o ponad 10 proc., a zimna woda kosztuje o 6,6 proc. więcej.
Wzrośnie inflacja
Ryszard Petru, główny ekonomista Banku BPH, jest zaniepokojony taką sytuacją. Podkreśla bowiem, że koszty utrzymania mieszkania lub domu to blisko jedna piąta koszyka dóbr i usług konsumpcyjnych branych pod uwagę przy obliczaniu inflacji. - A to oznacza, że wzrost opłat lokalnych za wywóz śmieci czy dostawę wody ma na nią poważny wpływ - mówi Petru w "WSJ Polska".
Można w dużym przybliżeniu szacować, że lipcowa inflacja, która według prognoz Ministerstwa Finansów sięgnęła 4,8 proc., mogłaby wynieść 4,6 proc., gdyby nie gwałtowny skok cen w miastach.
Czemu rosną ceny?
Ceny od dawna nie były zmieniane. Gminy dotąd niewiele bowiem inwestowały w usługi komunalne. Teraz to się zmienia, m.in. z powodu możliwości pozyskania na te cele w sumie kilkudziesięciu miliardów złotych z unijnego programu Infrastruktura i Środowisko - Gminy musiały to zrobić w tym roku. Większość z nich, by ubiegać się o dofinansowanie inwestycji komunalnych z funduszy unijnych, musiało we wnioskach przedstawić realne koszty usług, stąd podwyżki - mówi Sebastian Mikosz, ekspert z firmy doradczej Deloitte.
Polska zróżnicowana
Jak pisze „WSJ Polska”, różnice cen w poszczególnych miastach są gigantyczne. Np. wywóz 1 metra sześc. śmieci w Warszawie jest prawie 4 razy tańszy niż w Krakowie - w stolicy kosztuje 46,40 zł, podczas gdy pod Wawelem 137,78 zł. Podobne różnice dotyczą ciepłej wody - w Warszawie kosztuje ona 9,45 zł za metr sześc., podczas gdy w Katowicach 11,61 zł, a w Rzeszowie 16,8 zł. Skąd takie rozbieżności?
- W każdej gminie odmienny jest status firm świadczących usługi. Praktycznie w każdym z miast cena może się różnić ze względu na skalę przeprowadzanych inwestycji infrastrukturalnych. Im więcej gmina wydaje, tym musi drożej liczyć za usługi - tłumaczy Mikosz.
Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha: - To przede wszystkim efekt dobrego lub złego zarządzania. Niektóre samorządy drenują kieszenie mieszkańców, a inne nie chcą zarzynać kury znoszącej złote jaja, którymi są stałe i regularne opłaty za media - dodaje.
Receptą ma być sprzedaż firm znajdujących się jeszcze w rękach samorządów. - Istotą wszelkich takich działań jest wprowadzenie konkurencji, bo tylko w ten sposób zapobiegniemy windowaniu opłat - podsumowuje Sadowski.
Źródło: The Wall Street Journal.Polska
Źródło zdjęcia głównego: TVN24