Komisja Europejska wszczęła postępowanie w sprawie ulg dla dużych niemieckich firm, które nie wnoszą dopłat do energetyki odnawialnej, czyli tzw. EEG Umlage. Zdaniem Komisji taka ulga może naruszać konkurencyjność na rynku.
W tym roku wsparcie dla energetyki odnawialnej wyniosło w tym kraju około 23 mld euro. Wszystko za sprawą niemieckiej ustawy energii odnawialnej (EEG), która gwarantuje ekologicznym (słonecznym, wiatrowym itd.) elektrowniom stały dochód przez 20 lat ich działalności. Zdecydowano się na to, gdyż produkcja prądu z odnawialnych źródeł jest droższa. Dotacje, które zasilają budżety takich elektrowni pochodzą od operatorów sieci energetycznych, którzy pobierają te środki od konsumentów. Opłata jest włączona do ceny detalicznej prądu.
Z ulgi może skorzystać firma, która zużywa powyżej 1 GWh rocznie, a koszt energii elektrycznej wynosi 14 proc. ogółu jej wydatków. Obowiązująca ulga pozwala przedsiębiorstwom zaoszczędzić rocznie nawet 5 mld euro. Łącznie korzysta z niej około 2 tys. dużych firm. Z rabatu nie korzystają gospodarstwa domowe.
Zbyt dużo firm z rabatem?
KE w czasie śledztwa zbada, czy ulgi dla dużych przedsiębiorstw są zgodne z unijnymi przepisami mówiącymi o pomocy publicznej. Zdaniem komisji fakt, że tylko niektóre firmy są zwolnione z opłacania ustawowych dopłat wydaje się "selektywną korzyścią, która najprawdopodobniej zniekształca konkurencyjność na rynku wewnętrznym UE".
Sama ulga wzbudza kontrowersje w Niemczech. Partie lewicowe, także SPD, koalicjant w rządzie CDU/CSU kanclerz Angeli Merkel, podnoszą problem zbyt dużej liczby firm korzystających ze zwolnień. Także tych, które nie konkurują na światowych rynkach.
Gdyby firmy nie korzystały z ulgi spowodowałoby to wzrost kosztów produkcji przemysłowej. Osłabiłoby też zainteresowanie inwestorów alternatywnymi źródłami energii.
Merkel ostrzega
Kanclerz Angela Merkel zapowiedziała w wygłoszonym w środę expose "ostry opór", jeżeli Bruksela będzie "rzucała kłody" pod forsowane przez Niemcy wspieranie energii z odnawialnych źródeł.
"Niemcy chcą zostać silnym państwem przemysłowym, potrzebujemy silnego przemysłu. Europa nie będzie silniejsza, jeżeli w Niemczech będą zagrożone miejsca pracy, co stałoby się, gdyby Bruksela miała ukarać wspieranie przez Niemcy przemysłu. Kanclerz zapowiedziała, że rząd starannie się przyjrzy, w jaki sposób energia elektryczna jest subwencjonowana w innych krajach unijnych. Tak długo, jak długo istnieją w UE państwa, w których prąd dla przemysłu jest tańszy, tak długo nie ma potrzeby zmiany sytuacji w Niemczech." - podkreśliła w wystąpieniu przed Bundestagiem kanclerz.
Autor: msz/klim/ / Źródło: tvn24.pl/DW/
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu