Polski WIG20 na poniedziałkowej sesji przebił poziom lipcowego minimum i spadł o 3,81 proc. do 2363,69 pkt, czyli najniższego poziomu od ponad trzech lat. Inne giełdy także poleciały w dół.
Indeks średnich spółek mWIG40 spadł w poniedziałek o 3,54 proc. do 2356,89 pkt, a indeks małych spółek sWIG80 stracił 3,48 proc. zatrzymując się na poziomie 9629,26 pkt. Indeks WIG reprezentujący cały warszawski rynek spadł o 3,62 proc. do 37705,13 pkt. Powodem tego, że najwięcej stracił indeks największych spółek była wyprzedaż akcji banków spowodowana informacjami zza oceanu.
Czwarty co do wielkości amerykański bank inwestycyjny Lehman Brothers zapowiedział w poniedziałek, że złoży wniosek o ogłoszenie bankructwa, gdyż ma olbrzymie straty spowodowane utraconymi kredytami hipotecznymi.
W USA akcje Bank of America tanieją o 14 proc. Zniżkują też inne banki: Goldman Sachs traci 8,2 proc., a Citigroup spada o 9,5 proc. Akcje Washington Mutual zniżkują o 22 proc.
Jak pikował w dół WIG20
Warszawski WIG20 otworzył się w poniedziałek na poziomie 2413 punktów, czyli ze stratą 1,7 proc. w stosunku do piątkowego zamknięcia. Potem jego losy toczyły się ze zmiennym szczęściem, ale tendencja spadkowa była wyraźna. Po 12.30 tracił ponad 3,4 proc. i znajdował się na poziomie 2373 pkt. Potem zapikował: o 13:10 tracił już ponad 4,5 proc. i znajdował się na poziomie 2346 pkt. Później nastąpiło fala znów wezbrała i nastąpiło odbicie: krótko przed 15 poziom WIG20 wyniósł 2355,76 pkt., czyli o 4,13 procent mniej niż na piątkowym zamknięciu.
Na zakończenie sesji staniały akcje wszystkich banków. Papiery BRE straciły na wartości 4,17 proc., BZ WBK 4,09 proc., Pekao 4,04 proc., PKO BP 3,91 proc., a Getin Banku 3,09 proc.
Tracą też inne indeksy europejskie. Rezultatem poniedziałkowej wyprzedaży są nowe tegoroczne minima na giełdach w Londynie i Frankfurcie. FTSE 100 spadł w poniedziałek o 3,92 proc., osiągając 5.204 pkt. Niemiecki DAX zniżkował o 2,74 proc., kończąc dzień tuż ponad poziom sześciu tysięcy punktów. Paryski CAC 40 tracił 3,78 proc., notując wynik 4.168 pkt.
Tracą też europejskie banki: Royal Bank of Scotland stracił 10,86 proc., nieco mniej zanotował Barcalys - 10,06 proc., grupa ubezpieczeniowa Lloyds zniżkowała o 5,44 proc., Banco Santander notował spadek o 4,59.
Polskie reakcje
Choć eksperci zapewniają, że nasze banki nie są zagrożone takimi kłopotami jak amerykańskie, to jednak jest niebezpieczeństwo, że kłopoty w światowym systemie finansowym mogą z czasem przenieść się na i na nasz rynek.
- Pieniądze chociażby polskich emerytów są ulokowane w światowym systemie finansowym, a polskie banki są bardzo często własnością globalnych instytucji finansowych - przypomina Marek Tejchman z TVN CNBC Biznes. Według niego kłopoty na światowych rynkach mogą zwiastować najpoważniejszy od 1929 r. kryzys gospodarczy. Podobne obawy wyrażał też dzisiaj były szef Fed Alan Greenspan.
- Jednak to na razie potencjalne straty, choć realne - uspokaja z drugiej strony Tejchman.
Złe wieści zza wielkiej wody
Pesymizm przyszedł zza oceanu: czwarty pod względem wielkości bank inwestycyjny w USA, Lehman Brothers, złożył wniosek o upadłość. W poprzednim tygodniu bank ten zaskoczył rynek o wiele słabszymi od prognoz wynikami kwartalnymi. Po zerwaniu rozmów z koreańskimi inwestorami dotyczących dokapitalizowania, najwidoczniej instytucji tej nie pozostało nic innego jak złożenie wniosku o bankructwo.
Tracą praktycznie wszystkie polskie blue chipy, jednak jak nietrudno się domyślić, najbardziej bolesne straty ponosi sektor finansowy. - Dramatyczna sytuacja w amerykańskim sektorze finansowym, przełoży się na dalszy wzrost awersji do ryzyka i spadki indeksów. W najbliższych dniach możemy oczekiwać zwiększonych wyprzedaży na wszystkich giełdach. Będzie ona wynikiem realizacji zysków w celu ograniczenia strat związanych z posiadanymi aktywami Lehman Brothers - pisze Joanna Pluta z DM TMS Brokers.
Źródło: tvn24.pl, PAP, "Rzeczpospolita", "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES