Mieszkańcy Cypru i Malty mieli tylko miesiąc na przyzwyczajenie się do wspólnej waluty i nauczenia się przeliczania cen - czytam w "Gazecie Wyborczej". Od 1 lutego euro staje się jedynym legalnym środkiem płatniczym śródziemnomorskich wysp.
Pierwsze dni stycznia były bardzo trudne zarówno dla klientów, jak i sprzedawców. Zwłaszcza tych najmniejszych sklepików, gdzie nie używa się nowoczesnych kas. Kasjer w dużym markecie nie musi liczyć - dostaje automatyczną podpowiedź, ile ma wydać reszty w euro, jeśli klient płaci funtami lub lirami. Decyzją władz jedno euro to 0,585274 funta cypryjskiego i 0,4293 liry maltańskiej.
- W małych sklepikach często tworzyły się kolejki, bo sprzedawcy nie mogli sobie poradzić z wydawaniem reszty - opowiada Elena, mieszkanka Nikozji.
Nie każdy też był dobrze obeznany z nowym środkiem płatniczym. - Zdarzyło mi się, że nie sprzedano mi mleka, bo chciałam zapłacić euromonetami, które zostały mi z podróży do Włoch. Sprzedawca powiedział, że ich nie rozpoznaje - opowiada Elena. - Na szczęście tylko monety są w każdym kraju inne.
Euro takie... nieprawdziwe
Zdaniem Frangiskosa Hadjifrangiskosa Cypryjczycy nie są emocjonalnie przywiązani do funta, bo jest on pozostałością brytyjskiej dominacji na wyspie, a nie elementem tożsamości narodowej. Jeśli ktoś żałuje, że era funta minęła, to raczej z całkiem praktycznych powodów.
- To były pieniądze więcej warte i łatwiej się było nimi posługiwać, bo było mniej nominałów banknotów i monet - stwierdza Lulla, właścicielka tawerny w Avgorou niedaleko Larnaki.
Inni wymieniają bardziej prozaiczne powody. - Euro kojarzą mi się z grą w Monopol. Są takie... nieprawdziwe. Może jak się pogniotą, będą ładniejsze - ma nadzieję Dorota Simillides, Polka prowadząca mały gabinet kosmetyczny.
Ale choć euro bardzo szybko opanowało terytorium Republiki Cypru, udało mu się wykonać zadania ponad normę. Europejską walutę akceptują nawet sprzedawcy w północnej, tureckiej części wyspy. Wielu obcokrajowców przyjeżdża tam po dużo tańsze papierosy i po rozrywkę do kasyn (Cypryjczycy raczej się na to nie skuszą), z kolei Turcy cypryjscy pracują w południowej części wyspy.
Drugie osiągnięcie euro to wejście na tereny znajdujące się pod jurysdykcją brytyjską: do baz wojskowych, które wciąż funkcjonują na wyspie. "Euro zastąpiło funta" - odnotowała cała prasa brytyjska. Choć był to funt cypryjski, to dla mieszkańców Zjednoczonego Królestwa miało to znaczenie symboliczne.
Według rządowych raportów w ostatnich dniach stycznia 90-95 proc. transakcji na Cyprze przeprowadzano juz w euro. - U mnie ostatni klient płacił funtami tydzień temu - kiwa głową Lulla.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl