Wielu Polaków, patrząc na to, co dzieje się na Cyprze, zadaje sobie pytanie, czy my także powinniśmy się obawiać? Takiego krachu finansów raczej nie. Ale ta kryzysowa sytuacja ujawniła - niebezpieczny dla wszystkich w Unii - precedens. Po raz pierwszy - w obliczu bankructwa kraju - spróbowano sięgnąć do prywatnych oszczędności. A to, jak przyznają eksperci, podważyło zaufanie do banków i instytucji finansowych, także w Polsce.
Kontrowersyjna decyzja o likwidacji banku Laiki na Cyprze, której pełne koszty poniosą udziałowcy, posiadacze akcji i właściciele nieubezpieczonych depozytów powyżej 100 tys. euro, sprawiła, że kryzys na niewielkiej wyspie urósł do rangi ogólnoeuropejskiego poważnego problemu.
Ekonomiści uspokajają jednak, że w Polsce tylko kataklizm albo wojna mogłyby sprawić, że władza sięgnęłaby do naszych kont bankowych.
Po pierwsze żaden polityk nie wziąłby na siebie takiej odpowiedzialności, po drugie można by to uznać za złamanie naszej konstytucji.
Martwi jednak za to co innego - że władze Unii posunęły się w swych decyzjach tak daleko, pozwalając na opodatkowanie cypryjskich oszczędności. - 17 ministrów finansów z państw strefy euro zbiera się i podejmuje decyzję o opodatkowaniu depozytów. Coś im pada na umysł - mówiąc slangowo - i nie widzą reperkusji - mówi Piotr Kuczyński, ekonomista, analityk Xelion.
"Popełniono wielki błąd"
Tych 17 ministrów finansów państw, w których euro jest walutą, decydowało o przyszłości Cypru. Choć decyzja już zapadła - Cypr ma zlikwidować jeden z największych banków, zrestrukturyzować sektor bankowy i zreformować finanse, a ewentualny podatek nałożyć tylko na depozyty powyżej 100 tysięcy euro - to pozostało olbrzymie rozczarowanie.
- Popełniono wielki błąd. Dużo ludzi, nie tylko na Cyprze, obawiam się, że w Polsce też, utraciło zaufanie do systemu bankowego - oceniał Grzegorz Kołodko, były minister finansów w"Faktach po Faktach". Ekonomiści uważają, że pomysł by sięgnąć do kieszeni Cypryjczyków dla ratowania finansów wyspy, pojawił się w samej Unii Europejskiej, a nie jak mówi się oficjalnie - na Cyprze. Ale mimo tego, że doszło do takiego zamieszania, zaufanie do banków zostało podważone, a Unia zaakceptowała pierwotnie decyzje, które wielu ekonomistów uznaje za bezprawne, przedstawiciele Unii nie mają sobie nic do zarzucenia.
Co więcej, Jeroen Dijsselbloem, szef eurogrupy powiedział, że rozwiązanie cypryjskie może być "nowym modelem" rozwiązywania problemów w strefie euro.
- Jeśli bank jest w trudnej sytuacji, naszym pierwszym pytaniem powinno być to, co bank sam może zrobić w tej sprawie? Jeśli nie może zrobić nic, to zwrócimy się do jego klientów i właścicieli, aby się dołożyli - stwierdził.
"Tak nie można rozwiązywać problemów"
Unijni urzędnicy szybko się zreflektowali i zaczęli łagodzić ton wypowiedzi, ale pozostaje poczucie, że nigdy wcześniej instytucje unijne nie zachowały się tak nieprofesjonalnie.
- Jest to przykład wyjątkowo słabego zarządzania kryzysowego, w żadnym wypadku nie może być to propozycja rozwiązywania kolejnych problemów - uważa Ryszard Petru, ekonomista.
- Dowolny bank na świecie można położyć poprzez plotkę, doprowadzić do bankructwa, nawet największy na świecie - dodaje prof. Marian Noga, ekonomista z Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu.
Wydaje się, że o tej prostej zasadzie zapomniano. 10 miliardów euro pożyczki dla państwa, w którym to, co jest na bankowych kontach, siedmiokrotnie przewyższa produkcję cypryjskiej gospodarki - PKB Cypru to zaledwie 18 miliardów euro - zostało okupione niepokojem w całej Europie.
Hiszpanie, którzy są na skraju niewypłacalności, na internetowych blogach już doradzają sobie, jak założyć konto za granicą. To na wypadek, gdyby ktoś zechciał nałożyć podatek na ich oszczędności. W górę poszybowały notowania bitcoinów - cyfrowej waluty będącej poza kontrolą państw. - I banki i stabilność prawa to są kluczowe rzeczy dla przedsiębiorcy. I w tym momencie mamy dużo wątpliwości, że skoro Cypr był o krok od utraty tej wiarygodności, to może i każde inne państwo - mówi Agnieszka Rzepecka, prezes zarządu OpusTrust. Rzepecka, która pomaga na co dzień rejestrować firmy za granicą uważa, że Cypr mimo wszystko pozostanie rajem podatkowym dla przedsiębiorców. Choć spadek zaufania do banków i do władz niewielkiej wyspy sprawił, że z raju na razie mamy gospodarczy czyściec.
Autor: macmtomk / Źródło: tvn24