- Cofnięcie reformy OFE byłoby pod wieloma względami dramatycznie złe dla finansów publicznych i państwa polskiego - uważa premier Donald Tusk. Jednocześnie Prezes Rady Ministrów zapewnił, że Trybunał Konstytucyjny otrzyma symulację kosztów, z którymi musiałoby zmierzyć się państwo polskie, gdyby Trybunał stwierdził, że reforma była niezgodna z konstytucją.
Premier Donald Tusk zapewnił, że w ocenie rządu reforma w systemie emerytalnym jest zgodna z konstytucją. Zapewnił jednocześnie, że rząd symuluje sytuację, w której werdykt Trybunału Konstytucyjnego byłby inny. - Symulacja takich kosztów będzie przedstawiona Trybunałowi. Wspomnę tylko, że sam wzrost kosztów z obsługi zadłużenia zagranicznego wyniósłby około 8 mld złotych. To daje wyobrażenie jak ważna z punktu widzenia bezpieczeństwa finansowego państwa była ta reforma. Jej cofnięcie byłoby pod wieloma względami dramatycznie złe dla finansów publicznych i państwa polskiego - twierdzi Donald Tusk.
Pytanie prezesa
W czwartek prezes Trybunału Konstytucyjnego zwrócił się do premiera z wnioskiem o informację, jakie koszty poniósłby budżet w przypadku stwierdzenia niekonstytucyjności zapisów ustawy o zmianach w OFE. Wyrok w sprawie OFE musi być wydany bez zbędnej zwłoki.
- Trybunał powoła ekspertów. Sprawa będzie rozpatrywana w pełnym składzie. Nie sądzę, żeby w tej sprawie wydanie wyroku trwało aż dwa lata. Sprawy kierowane przez prezydenta w trybie kontroli następczej mają swoisty priorytet - mówił Andrzej Rzepliński, prezes TK. Donald Tusk stwierdził dziś, że pytania TK ma charakter rutynowy. - To normalna procedura. Trybunał Konstytucyjny dostanie szczegółową odpowiedź - zapewnił Tusk. Maksymalny czas odroczenia wyroku - gdyby wyrok stwierdzał niekonstytucyjność - wynosi 18 miesięcy.
Co zbada Trybunał?
Ustawę do TK skierował prezydent Bronisław Komorowski. Trybunał ma w szczególności zbadać: zakaz inwestowania OFE w papiery wartościowe emitowane albo gwarantowane przez Skarb Państwa; nakaz inwestowania bardzo dużej części środków zgromadzonych w OFE w akcje w powiązaniu m.in. z usunięciem przepisów gwarantujących ubezpieczonym w OFE minimalną stopę zwrotu z inwestycji; zakaz reklamy OFE i kary za jej naruszenie. Kancelaria Prezydenta podkreśla, że prezydent zaskarżył poszczególne regulacje ustawy ze względu "na wątpliwości co do ich zgodności z następującymi zasadami konstytucyjnymi: zaufania do państwa i stanowionego prawa, swobody prowadzenia działalności gospodarczej, ochrony interesów w toku, wolności pozyskiwania i rozpowszechniania informacji".
Co zakłada reforma?
Ustawa o zmianach w systemie emerytalnym przewiduje, że przyszli emeryci będą mogli decydować, czy nadal chcą przekazywać część składki do OFE, czy też jej całość do ZUS. Z OFE do ZUS mają zostać przeniesione obligacje Skarbu Państwa. W te papiery, jak i w inne instrumenty dłużne gwarantowane przez Skarb Państwa, OFE nie będą mogły już inwestować. Ustawa wprowadza minimalny poziom inwestycji OFE w akcje. Będzie on wynosił 75 proc. do końca 2014 r., 55 proc. do końca 2015 r., 35 proc. do końca 2016 r. i 15 proc. do końca 2017 r. Zgodnie z ustawą do końca lipca obowiązuje zakaz reklamy OFE.
Nowe przepisy dot. OFE obowiązują (z kilkoma wyjątkami) od 1 lutego. Jednym z efektów jest m.in. transfer ponad połowy emerytalnych składek Polaków w OFE do ZUS. Aktywa te były warte ok. 153,15 mld zł
Autor: msz//bgr / Źródło: TVN24 BiS, PAP