Nieoczekiwanie zatrzymała się ofensywa Gazpromu - pisze "Gazeta Wyborcza". Wskazuje ona, że rosyjski koncern nie sfinalizował wielkich umów z zachodnimi koncernami, które miały być podpisane w grudniu, i ma kłopoty na złożach, które odbił zagranicznym firmom.
Gazprom nagle wzmógł zabiegi o przejęcie kontroli nad złożami gazu Sachalin-1, do których prawo ma konsorcjum kierowane przez ExxonMobil. Surowiec z tych złóż koncern chciał eksportować do Chin, ale Gazprom od miesięcy blokuje plany Amerykanów. - Mamy negatywny stosunek do eksploatacji złóż przez zagraniczne koncerny. Prowadzi ona do jawnego uszczerbku dla interesów państwa, przekazania cudzoziemcom kontroli nad projektami i prób przekształcenia rosyjskich odbiorców gazu na wschodzie Rosji w "ubogich krewnych", obok których próbuje się przesłać gaz, który według prawa należy się właśnie im - wyznał w środę wiceprezes Gazpromu Aleksander Ananienkow.
Tak ostre sformułowania wpisują się w propagandową kampanię zmierzająca do skłonienia Exxona do rezygnacji z prawa do eksportu rosyjskiego gazu poza monopolem Gazpromu.
Pustka w rurach
Kilka dni temu władze Sachalina ujawniły, że wbrew planom pod koniec przyszłego roku nie ruszy eksport skroplonego gazu ze złóż Sachalin-2. Gazprom przed rokiem przejął kontrolę nad tym projektem od Shella. Brytyjsko-holenderski koncern zgodził się na to, bo musiał wstrzymać inwestycję oskarżany przez rosyjskie służby ochrony środowiska o gigantyczne szkody ekologiczne. Już wtedy eksperci ostrzegali, że wstrzymanie inwestycji opóźni ją.
W tym roku Gazprom uzgodnił też przejęcie od koncernu TNK-BP wielkich złóż Kowykta na Syberii, z których gaz będzie eksportowany do Chin. TNK-BP zgodziło się odstąpić złoża zagrożone utratą koncesji. Transakcja miała być sfinalizowana w listopadzie, potem przesunięto ją na grudzień, ale i tego terminu - z nieznanych powodów - nie dotrzymano.
Nie lepiej idą Gazpromowi umowy na złoża, które mają dostarczać gaz do rury Nord Stream przez Bałtyk. Do 20 grudnia rosyjski koncern miał z francuskim Total i norweskim StatoilHydro utworzyć spółkę, która do eksploatacji gigantycznych złóż Sztokmana na Morzu Barentsa. W 2013 r. z tych złóż miał popłynąć pierwszy gaz do Nord Stream. Jednak terminu nie dotrzymano, za to wzrosły napięcia między Oslo i Moskwą. W grudniu Norwegia oficjalnie zaprotestowała przeciw przelotom rosyjskich samolotów nad norweskimi platformami wydobywczymi na Morzu Północnym.
Rurami dostarczającymi gaz do Nord Stream miał też popłynąć surowiec do eksportowego terminalu ze skroplonym gazem, który Gazprom chce budować nad Bałtykiem. Rosyjski koncern zapowiadał, że w grudniu podejmie wreszcie odwlekaną od miesięcy decyzję o wyborze zagranicznego partnera do tego projektu. Ale zapowiedzi nie spełniono. Nie wypalił też pomysł propagandowego świętowania w grudniu rosyjsko-niemieckiej współpracy przy eksploatacji złóż Jużnorusskoje, które również ma dostarczać gaz do Nord Stream.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24