Październikowy numer magazynu komputerowego "Chip" znika z kiosków. Communications wycofuje czasopismo po tym, jak okazało się, że płyta dołączona do niego zawiera nielegalne pliki. Wydawca przeprasza poszkodowanych i obiecuje wyciągnąć konsekwencję wobec osoby odpowiedzialnej za piracką wpadkę.
- Burda Communications zbadała sytuację i informuje, że doszło do tego w wyniku niedochowania procedury wymaganej przy produkcji płyty DVD przez jedną z osób zaangażowanych w proces jej powstawania – poinformował wydawca w komunikacie prasowym.
Trzeba przyznać, że to wpadka nie do pozazdroszczenia. To nie mleko się rozlało, lecz cała cysterna atramentu chip
Wydawnictwo zapewnia, że jest w kontakcie z przedstawicielami osób i firm, których prawa mogły zostać naruszone. Deklaruje też wyciągnięcie konsekwencji wobec tych, którzy przyczynili się do zamieszczenia nielegalnych plików.
Na płycie dołączonej do pisma znalazły się m.in. napisy do filmu ”Slumdog” i kilka plików muzycznych: koncertowa płyta Stinga, składanka ”Smooth Jazz Caffe”, płyta Katarzyny Nosowskiej ”Unisexblues” i składanka ”Sunrise Festival 2009”. Foldery z muzyką zawierają adnotację, że utwory ściągnięto z jednego z serwisów torrentowych.
Morze atramentu i granat
– Trzeba przyznać, że to wpadka nie do pozazdroszczenia. To nie mleko się rozlało, lecz cała cysterna atramentu – komentuje na stronach ”Presserwisu” mecenas Jerzy Naumann, specjalista od prawa prasowego i autorskiego.
Zwraca uwagę, że doszło tu nie tylko do piractwa, bo ktoś bezprawnie ściągnął z internetu utwory chronione prawem autorskim, prawdopodobnie nic za to nie płacąc, ale też chciał wprowadzić do obrotu nielegalne kopie tych utworów.
Jego zdaniem, jeśli dołączenie feralnego nośnika nastąpiło przez nieuwagę, a więc w przypadku winy nieumyślnej, nie uchyla to odpowiedzialności prawnej wydawcy, a wyłącznie ją łagodzi.
– Druga ewentualność to taka, że mamy do czynienia z wewnętrzną intrygą lub skrajnie nieuczciwą konkurencją i ktoś umyślnie włożył do numeru zamiast miłej płytki - granat. Sprawca takiego działania ponosiłby znacznie surowsze konsekwencje. Gdyby to okazało się prawdą, wydawca ”Chipa” nie musiałby się bać odpowiedzialności karnej i cywilnej. Ale kompromitacja, niestety, pozostanie na bardzo długo – zaznacza Naumann.
Źródło: Presserwis
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl