Wiara w równość płci jest po prostu nieopłacalna, zwłaszcza w pracy. Jak wynika z badań amerykańskich psychologów, męscy szowiniści są znacznie lepiej opłacani, niż ich bardziej liberalni koledzy. Z kolei kobieta, która chce osiągnąć sukces finansowy, powinna zapomnieć o emancypacji - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Dwoje psychologów z Uniwersytetu Florydzkiego - Timothy Judge i Beth Livingston - twierdzi, że seksizm nadal istnieje i ma się dobrze. Naukowcy zauważyli, że mężczyźni z tradycyjnymi poglądami na podział ról w społeczeństwie zarabiają więcej od panów przychylnych emancypacji kobiet.
Nagroda za radykalne poglądy?
Respondenci mówili o swoich zarobkach, edukacji, przekonaniach religijnych, stanie cywilnym i życiu osobistym. Z analizy wynika, że konserwatyści "według których miejsce kobiety jest w kuchni" zarabiają przeciętnie 8,5 tys. dolarów rocznie więcej, niż "wyzwoleni" z krzywdzącego poglądu liberałowie.
"Czy miejsce kobiety jest w domu?"
Amerykanie przeanalizowali dane zebrane w latach 1979-2005. Badania w sumie objęły 12686 osób, które w momencie rozpoczęcia programu miały od 14 do 22 lat. 60 proc. dotrwało do końca badań. W każdym wywiadzie pytano o poglądy dotyczące realizacji ról płciowych w pracy i w domu.
Niektóre pytania, na które odpowiadali ankietowani, były wyjątkowo dosłowne: "Czy miejsce kobiety jest w domu? Czy praca zawodowa kobiety prowadzi do wzrostu przestępczości wśród młodzieży? Czy mężczyzna powinien być jedynym albo najważniejszym żywicielem rodziny?" - czytamy.
Kto ma dobrze, a kto źle?
Problem seksizmu w pracy istnieje także w Polsce. Nad Wisłą kobiety zarabiają o kilkanaście procent mniej niż mężczyźni. - Kraj czyni postępy w kwestii edukacji i ochrony zdrowia, ale źle sobie radzi w sektorze ekonomii - piszą autorzy raportu Ministerstwa Pracy "Zatrudnienie w Polsce 2007".
Najlepiej traktowane są w pracy Skandynawki - Norweżki, Finki i Szwedki. Zgoła odmienny los spotyka kobiety w Arabii Saudyjskiej, Czadzie i Jemenie.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu