Szef amerykańskiego oddziału Toyoty James Lentz przyznał przed komisją Kongresu USA, że samochody koncernu miały defekty techniczne, i przeprosił za nie nabywców. Dziś przed Kongresem stanie prezes Toyoty, Akio Toyoda.
Lentz wystąpił przed Komisją ds. Energii Handlu Izby Reprezentantów, która rozpoczęła przesłuchania w sprawie wycofania z rynku 8,5 mln samochodów Toyoty z powodu defektów technicznych. W autach różnych typów japońskiego koncernu blokował się pedał gazu, a w hybrydowym Priusie pojawiły się też problemy z systemem hamulcowym.
Przed przedstawicielem koncernu przed komisją swoje dramatyczne przeżycia opisywali kierowcy, w których samochodach wystąpiły usterki. - Starałam się zmieniać biegi w samochodzie na wszelkie możliwe sposoby - w tym także na bieg neutralny. W pewnym momencie wrzuciłam wsteczny jednak samochód ciągle przyspieszał osiągając prędkość ponad 160 kilometrów na godzinę. Wciskałam hamulec obiema nogami, włączyłam także hamulec ręczny jednak to też nie pomogło. [...] Po 6 milach zainterweniował Bóg. Samochód zaczął powoli zwalniać, zjechałam na bok i zatrzymałam się. Nieustannie trzymałam obie nogi na hamulcu jednak silnik ciągle zmieniał obroty - opowiadała Rhonda Smith.
"Przyznajemy się do błędów. Przepraszamy"
- Zajęło nam zbyt wiele czasu, zanim zabraliśmy się za rozwiązywanie rzadkich, ale poważnych problemów bezpieczeństwa. Problemy te spotęgowały się wskutek marnej komunikacji zarówno w firmie, jak i z regulatorami i konsumentami - mówił potem przed komisją James Lentz.
- W wypadku blokujących się pedałów przyspieszenia, nie przeanalizowaliśmy szybko informacji napływających z Europy i w USA. Przyznajemy się do tych błędów i przepraszamy za nie - oświadczył.
Lentz poinformował, że Toyota instaluje w swoich samochodach nowy system hamowania, który zatrzyma samochód w razie nagłego przyspieszenia. W ten sposób zostało już naprawionych 800 tysięcy toyot. - Jestem przekonany, że uda nam się odzyskać zaufanie klientów do jakości i niezawodności naszych samochodów - powiedział. Lentz przyznał, że Toyota nie jest w stu procentach pewna, gdzie leży problem nagłego przyspieszenia i wycofanie do naprawy milionów samochodów marki Toyota może go całkowicie nie rozwiązać.
Pod ostrzałem
Kongresmani ostro atakowali przedstawiciela Toyoty. Demokratyczny przewodniczący komisji Henry Waxman miał do Lentza pretensje, że koncern odrzucił możliwość, iż przyczyną problemów z pedałem przyspieszenia jest wadliwa elektronika w samochodach.
Waxman wysłał list do ministra transportu Raya LaHooda, krytykujący podlegający resortowi Zarząd Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego za niewystarczające reagowanie na sygnały o problemach z Toyotą. LaHood także będzie zeznawać przed komisją.
Natomiast przewodniczący powołanej przez Komisję ds. Energii i Handlu podkomisji śledczej, kongresman Bart Stupak zarzucił Lentzowi na przesłuchaniu, że jego firma "wprowadziła w błąd amerykańską opinię publiczną".
Jako świadek wystąpiła Rhonda Smith, która w 2006 roku przeżyła awarię swojego Lexusa. Kobieta opowiedziała o tym, że jej samochód rozpędził się do 160 kilometrów na godzinę, nie reagował ani na hamulce ani nawet na wrzucanie biegu wstecznego. Auto zatrzymało się dopiero po przejechaniu z dużą prędkością 10 kilometrów.
Koncernu bronią dealerzy Toyoty, których przedstawiciele też przyjechali do Waszyngtonu, a także reprezentanci fabryk firmy, obawiający się sankcji i zwolnień personelu.
W środę przed komisją ma wystąpić sam prezes Toyoty, Akio Toyoda. Zdecydował się on na to po długich wahaniach - początkowo nie chciał przyjechać do USA i wolał wysłać do Kongresu japońskiego szefa operacji koncernu w Ameryce Północnej Yoshi Inabę.
Tymczasem Toyota oświadczyła we wtorek, że w ubiegłym miesiącu sprzedaż jej samochodów wzrosła o 15 procent w porównaniu ze styczniem ub. r. W styczniu informowano już o pierwszych odwołaniach z rynku niektórych samochodów.
Źródło: PAP, Polskie Radio, Fakty TVN