- Aby stwierdzić, kto strzelał, wystarczy zrobić badania balistyczne. Oni [Amerykanie] po wykonaniu zadania, mieli ciało Osamy bin Ladena i na pewno przeprowadzili wszystkie możliwe testy i badania. Doskonale zatem wiedzą, kto oddał ten konkretny strzał, nawet jeśli padło ich w sumie dziesięć czy dwadzieścia - podkreślił w TVN24 Biznes i Świat były operator wywiadu, grupa reagowania antykryzysowego "GRAK". - Są sprawy, o których mówić nie wolno - ocenił z kolei gen. Marek Dukaczewski, były szef WSI.
Goście TVN24 Biznes i Świat skomentowali sprawę żołnierza sił specjalnych marynarki wojennej USA (Navy SEALs), który miał zastrzelić Osamę bin Ladena. To Rob O’Neill. Dotychczas jego tożsamość była utajniona, ale sam postanowił zrezygnować z anonimowości. Jak podał amerykański ośrodek monitorujący działalność islamistów w internecie SITE, dżihadyści planują odwet na żołnierzu.
Życie po służbie
Według byłego operatora wywiadu anonimowość potrzebna jest ze względu na bezpieczeństwo. Jego zdaniem w Polsce wielu byłych operatorów wywiadu i jednostek specjalnych jest dobrze zabezpieczonych. - Ale potencjał, który drzemie w kolegach, którzy odchodzili ze służby jest tak duży, że aż prosi się, aby wykorzystywać go dalej. Jednak nasze państwo niewiele robi w tym kierunku - zaznaczył. I dodał: - Byli komandosi zrzeszają się w różne stowarzyszenia i fundacje. Pomagamy sobie nawzajem, prowadzimy szkolenia. Tym dorabiamy sobie "na życie". Zdarza się też, że wielu dobrze wyszkolonych ludzi trafia na drogę przestępstwa, co nie przynosi chluby.
Ludzie specjalnie szkoleni
Według gen. Marka Dukaczewskiego operacja zabicia bin Ladena została "bardzo dokładnie podsumowana". - Wnioski i cały przebieg został świetnie udokumentowany. Bezpośredni obraz z całej operacji był przekazywany do pokoju operacyjnego w Białym Domu. Cały sztab kryzysowy z prezydentem Obamą obserwował operację. Niezależnie od tego co widzieliśmy, uczestnicy mają obowiązek sporządzić bardzo dokładny raport z przekazaniem własnych odczuć, emocji i stanu, który w danym momencie był dla nich ważny - ocenił. Jego zdaniem niedobrze się stało, że tożsamość komandosa została ujawniona. - Są sprawy, o których mówić nie wolno. Formacje odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa, które są specjalnie szkolone muszą podlegać wieczystej ochronie. Amerykanie mają z tym problem. Jest coraz więcej głosów pochodzących z jednostek elitarnych, w tym z wywiadu na temat prowadzonych operacji. Szkoda, że tak się dzieje, bo pewien etos upada - zaznaczył gen. Dukaczewski. - Warto się zastanowić, czy my jako państwa nie popełniamy błędów, nie dając tym ludziom pełnej gwarancji bezpieczeństwa - dodał.
Autor: red. / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Biznes i Świat