Żeby ratować się w czasach kryzysu, prezesi motoryzacyjnej Wielkiej Trójki z Detroit obiecują uziemić swoje odrzutowce i proponują pracę za symbolicznego dolara rocznie. W zamian proszą o miliardy dolarów wsparcia od amerykańskiego rządu dla bankrutujących koncernów. Prezydent Bush odpowiada krótko: - Nie chcemy wyrzucać pieniędzy w błoto.
Szefowie trzech koncernów samochodowych - General Motors, Ford i Chrysler - wystąpili w czwartek przed komisją bankową Senatu, by prosić o pożyczkę dla swych firm, dotkniętych kryzysem. Wcześniej przysłali Kongresowi plany restrukturyzacji swych przedsiębiorstw mające uzdrowić ich sytuację.
"Dla dobra podatnika"
Prezydent George W. Bush wsparcia koncernom nie odmawia, ale chce być przy tym ostrożny. - Niezależnie od tego, jak bardzo samochody są dla naszej gospodarki istotne, nie zamierzamy wyrzucać pieniędzy w błoto. Dla dobra podatnika - powiedział Bush w wywiadzie dla NBC News.
Administracja chce mieć pewność, że deszcz rządowych pieniędzy jaki będzie musiał spłynąć na branżę motoryzacyjną, nie wyparuje. - Chcemy się upewnić, że plan, który oni przedstawią będzie takim, który zapewni ich długofalową rentowność - powiedział Bush.
Komisje Kongresu są kierowane przez Demokratów, którzy skłonni są poprzeć pożyczkę dla Wielkiej Trójki - na łączną kwotę 34 mld dolarów. Większość Republikanów w Kongresie jest przeciwna pożyczce, podobnie jak większość opinii publicznej w USA.
Fuzja bankrutów?
Tymczasem GM i Chrysler mają zacząć ponownie rozmowy o fuzji obu koncernów. W tym roku takie rozmowy juz prowadzły, ale rozbiły sie one o to, że GM miało być w fuzję zaangażowane finansowo w zbyt dużym stopniu. Teraz prezes Chryslera Robert Nardelli powiedział, że choć jego stanowisko jest pierwszym do obeciecia, jeśli do fuzji dojdzie. ale gotów jest na nią, jeśli pozwoli ona na zachowanie miejsc pracy w jego firmie
Źródło: Reuters, PAP, Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu