Bułgarski Bank Narodowy skrócił do 21 lipca termin, w którym objęty przez niego kontrolą Korporacyjny Bank Handlowy (KTB), czwarty co do wielkości bank komercyjny kraju, będzie zamknięty dla klientów - poinformowano w poniedziałek.
Wynoszący obecnie 621 mln lewów (318 mln euro) kapitał KTB ma zostać podniesiony za pośrednictwem państwowego Bułgarskiego Banku Rozwoju (BBR) oraz finansowanego przez banki komercyjne Funduszu Gwarantowania Wkładów. BBR pod koniec pierwszego kwartału posiadał kapitał w wysokości 700 mln lewów (350 mln euro) oraz aktywa w wysokości 1,7 mld lewów (850 mln euro), a Fundusz dysponuje w te chwili kwotą 2,1 mld lewów (ok. 1 mld euro).
Od lipca dla klientów
Ogłaszając tę decyzję, bank centralny poinformował, że KTB wznowi normalną pracę 21 lipca. Do tego czasu mają się również toczyć negocjacje z jego udziałowcami w sprawie ich współuczestnictwa w ratowaniu banku, a jeśli rozmowy te nie przyniosą rezultatu, KTB może zostać znacjonalizowany - oświadczył minister finansów Petyr Czobanow.
W piątek bank centralny poinformował, że przejęciem KTB zainteresowany jest mający w nim obecnie mniejszościowy udział blisko 10 proc. rosyjski Bank WTB (dawniej Wniesztorgbank). Spowodowało to komentarze, że problemy z płynnością KTB, które stały się przyczyną objęcia go kontrolą przez Bułgarski Bank Narodowy, były wywołane sztucznie, by umożliwić rosyjskiemu państwowemu WTB łatwe przejęcie bułgarskiej instytucji.
Zagadka bankiera
Bułgarscy analitycy wciąż zastanawiają się, w jaki sposób w kłopoty z płynnością popadł tak duży i jeszcze kilka dni temu stabilny bank, obsługujący szereg państwowych firm, w tym z branży energetycznej. Według zastępcy redaktora naczelnego tygodnika finansowego „Bankier” Petyra Ilijewa, w ubiegłym tygodniu z KTB wycofano około 1 mld lewów (500 mln euro). Nastąpiło to nie tylko za sprawą klientów indywidualnych, spłoszonych agresywną kampanią medialną przeciw bankowi, ale także firm państwowych, których rola w wywołaniu kryzysu płynności okazała się decydująca - podkreślił Ilijew. Nie wiadomo, czy zrobiły to na czyjeś polecenie i dlaczego bank centralny zachował bierność.
Biznesowe ataki
Z atakami na KTB wystąpiła najpierw grupa medialna, należąca do niedawna do kontrowersyjnego biznesmena i posła partii tureckiej mniejszości DPS Deliana Peewskiego. Grupa została formalnie sprzedana w kwietniu bez jakichkolwiek następstw dla polityki redakcyjnej. Po kilku dniach o kłopotach banku informowała już większość mediów.
Do ataków doszło na tle rozbieżności między Peewskim a jego długoletnim partnerem, właścicielem ponad połowy akcji KTB Cwetanem Wasilewem. Na razie nie wiadomo, czy chodziło tu o spory wyłącznie biznesowe, czy też sprawa miała podtekst polityczny. Peewski jest związany politycznie i biznesowo z DPS. Wasilew stał blisko wszystkich rządów od 2005 roku, kiedy rozpoczął się rozkwit jego banku, zwanego "bankiem władzy". Swe konta miały w nim duże firmy państwowe, w tym energetyczne jak Bulgargaz, a także agendy systemu ubezpieczeń socjalnych, sądy i organy władz samorządowych.
Właśnie one wycofały środki w ostatnich dniach, co zbiegło się z pogorszeniem się stosunków między dwoma partnerami rządzącej koalicji – lewicą i DPS - oraz zapowiedzią dymisji rządu i przedterminowych wyborów na jesieni.
Co robi prokuratura?
Jednocześnie w sprawę włączyła się prokuratura, która poinformowała o aresztowaniu trzech osób, oskarżonych o przygotowanie zamachu na Peewskiego. Podano ich nazwiska i podkreślono, że jeden z nich jest bliskim przyjacielem Wasilewa. Następnego dnia całą trójkę zwolniono bez przedstawienia jej zarzutów, a prokurator naczelny Sotir Cacarow przyznał, że prokuratura się pomyliła.
Następnym krokiem prokuratury było oskarżenie wiceszefa banku centralnego Cwetana Gunewa, że nie sprawował wystarczającego nadzoru nad KTB i pozwolił mu na udzielenie 19 nieubezpieczonych kredytów. Według mediów kredyty te wypłacono przed objęciem stanowiska przez Gunewa w lipcu 2013 r.
Wątek austriacki
Przebywający od dwóch tygodni w Wiedniu Wasilew zarzucił Peewskiemu, że dopuścił się wobec niego pogróżek i usiłowania zabójstwa. W wywiadzie dla poniedziałkowego wydania austriackiego dziennika „Der Standard” powiedział, że Peewski miał zapłacić za to 5 mln dolarów. Według dziennika sprawą zajęła się austriacka policja.
Stwarza to wrażenie, iż wzrosło ryzyko zdestabilizowania bułgarskiego systemu bankowy - niezależnie od uspokajających zapewnień szefa banku centralnego, ministra finansów i szefów wiodących banków komercyjnych. Panika może popchnąć klientów do wycofywania wkładów, czego system bankowy nie wytrzyma. W mediach pojawiają się już publikacje, że „oligarchowie czyhają na 25 mld lewów wkładów ludności”. Przypomina się zbiorową upadłość 14 banków w 1996 roku, kiedy to znaczna część Bułgarów straciła swe oszczędności.
Media ostrzegają, że ewentualny kryzys bankowy może pociągnąć za sobą podobne następstwa jak w dwóch innych państwach regionu - przepadek nadwyżek depozytów ponad 100 tys. euro jak na Cyprze lub zaciągnięcie kredytów w międzynarodowych instytucjach finansowych na bardzo restrykcyjnych warunkach jak w Grecji.
Autor: //gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24