Rosyjskie służby bezpieczeństwa przeszukały moskiewskie biura paliwowego giganta British Petroleum (BP). To już drugi taki nalot oficerów struktur siłowych na brytyjską firmę w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Działania służb bezpieczeństwa mogą mieć związek z zakusami Gazpromu na udziały Brytyjczyków w koncernie TNK-BP.
Przedstawiciele BP potwierdzili, że dochodzenie w ich moskiewskiej siedzibie miało miejsce. Zapewnili także, że współpracowali z władzami podczas rewizji. - Praca biura nie została przerwana - zapewnił rzecznik koncernu Władimir Bujanow.
Zagraniczne formy energetyczne znajdują się pod coraz silniejszą presją Kremla od czasu, kiedy rosyjski rząd próbuje zwiększyć swoją kontrolę nad tym strategicznym sektorem gospodarki. W marcu milicja przeszukała znajdujące się także w Moskwie biura spółki joint venture z udziałem brytyjskim: TNK-BP. Firma, w której BP ma 50 proc. udziałów, zatrudnia 100 tys. osób i realizuje projekty na terenie Syberii.
W ubiegłym roku TNK-BP zagrożono, że straci licencję na działanie w tym regionie. Pretekstem miało być nierealizowanie wytycznych co do wydobycia. Ostatecznie TNK-BP sprzedało rosyjskim firmom udziały w Kowykcie - wielkim złożu gazu w Rosji.
Brytyjsko-rosyjski alians
Do wymuszonego zbliżenia BP i Gazpromu doszło po tym, jak Kreml zmusił Brytyjczyków do sprzedaży licencji na eksploatację Kowykty - wielkiego złoża gazu w Rosji. Zarząd brytyjskiego koncernu zdecydował, że współpraca z Gazpromem pomoże w razie kolejnych konfliktów z Moskwą. Brytyjczycy, licząc na wsparcie gazowego giganta, chcą uzyskać większy dostęp do rosyjskich złóż. Koncerny mają współpracować przede wszystkim w sektorze gazowym.
Źródło: bbc.co.uk, PAP, Reuters