Stratford Park i wioska olimpijska - dwa kluczowe projekty dla olimpiady w Londynie w 2012 roku - mają zostać dokończone z pieniędzy budżetowych, bo główny wykonawca nie uzyskał kredytu z powodu kryzysu finansowego. Jak ustalił "The Times", będzie to kosztowało podatników prawie 900 mln funtów.
Przedstawiciele rządu spotkają się w tym tygodniu z burmistrzem Londynu Borisem Johnsonem, by zastanowić się, jak załatać dziurę wynikającą z braku prywatnych inwestycji.
Minister finansów Alistair Darling, Tessa Jowel, minister ds. olimpiady, i Hazel Blears, sekretarz ds. komunikacji, nie uzgodnili jeszcze, gdzie znaleźć gotówkę. Blears oparła się presji, by ze swojego departamentu pozyskać przynajmniej 250 mln funtów.
Początkowo sektor prywatny miał w całości ponieść wynoszące miliard funtów koszty budowy wioski olimpijskiej i przynajmniej połowę szacowanego na 400 mln funtów centrum medialnego
Rząd zajrzy do kieszeni podatników
Początkowo sektor prywatny miał w całości ponieść wynoszące miliard funtów koszty budowy wioski olimpijskiej i przynajmniej połowę szacowanego na 400 mln funtów centrum medialnego.
Porozumienie z Lendlease, deweloperem wioski olimpijskiej, miało zostać zawarte do końca roku. Jednak Lendlease nie jest w stanie zebrać pieniędzy z powodu obecnego kryzysu finansowego, a zakwaterowanie sportowców będzie nierealne bez dodatkowych funduszy rządowych.
Rząd przeznaczył już 550 mln funtów na Stratford Park i infrastrukturę wioski olimpijskiej, w tym okablowanie elektryczne i kanalizację. Na budowę wioski wciąż jednak trzeba znaleźć dodatkowe 850-900 mln funtów. Tych pieniędzy trzeba poszukać w stowarzyszeniach budowlanych, u prywatnych inwestorów i w kieszeni podatników. Jak na razie nie ma gwarancji na żadne z tych środków ani z sektora prywatnego, ani ze stowarzyszeń budowlanych.
Sportowcy zamieszkają w kiepskich warunkach?
Londyn będzie po raz trzeci gościł Igrzyska Olimpijskie, które wcześniej odbyły się w 1908 i 1948. W 1944 roku ich gospodarzem również miał być Londyn zostały odwołane z powodu wojny. londyn/igrzyska
Koszty budowy wioski spadły minimalnie, bo liczbę obiektów w wyniku tąpnięcia na rynku nieruchomości ograniczono z 4 tys. do 2,8 tys. Ta redukcja już wywołała obawy, że sportowcy będą mieszkać w kiepskich warunkach.
John Armitt, przewodniczący komitetu organizacyjnego olimpiady (ODA), twierdzi, że na zawarcie porozumienia z prywatnymi inwestorami trzeba będzie więcej czasu, ale ministrowie znajdują się pod presją, by zagwarantować fundusze i w ten sposób przywrócić wiarę w projekt olimpijski. Armitt powiedział, że w najgorszym scenariuszu podatnicy mogą zostać obarczeni całym rachunkiem za imprezę.
Wioska zostanie sprzedana na cele społeczne
ODA przyznała oficjalnie, że potrzebnych będzie więcej funduszy publicznych, i zasugerowała, że departament pani Blears może być zmuszony się do tego dołożyć. - W przypadku wioski olimpijskiej zdecydowanie potrzebnych będzie więcej inwestycji z sektora publicznego, biorąc pod uwagę problemy w sektorze bankowym i pogorszenie sytuacji na rynku nieruchomości - powiedział rzecznik ODA.
Jeżeli podatnicy będą musieli pokryć pełne koszty imprezy, rząd przejmie obiekty po olimpiadzie i sprzeda domy na cele społeczne i komercyjne
Ministrowie będą prawdopodobnie w przyszłym tygodniu dyskutować o przeznaczeniu 450 mln funtów na wioskę olimpijską i centrum medialne, choć to nie wystarczy, by pokryć wszystkie koszty obu projektów. Rzecznik Hazel Blears powiedział, że spodziewa się ona dodatkowych pieniądzy z nadzwyczajnego funduszu olimpijskiego.
Jeżeli podatnicy będą musieli pokryć pełne koszty imprezy, rząd przejmie obiekty po olimpiadzie i sprzeda domy na cele społeczne i komercyjne.
Źródło: Polska
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl