- Wbrew temu, co donosiły media, nie zamarłem z przerażenia, gdy zobaczyłem projekty ustaw pani minister Kopacz - zapewniał w TVN24 szef doradców premiera Michał Boni. Podkreślił, że trzy z czterech podstawowych projektów trafiły już do Sejmu.
Minister zaznaczył, że nie jest osobiście odpowiedzialny za reformę służby zdrowia, ale zauważył, że jako szef doradców premiera zajmuje się również tym tematem. Zaprzeczył jednak jakoby premier Donald Tusk prosił go o wzięcie na siebie uzdrawiania coraz bardziej dokuczliwej choroby służby zdrowia.
75 proc. "sukcesu" już Sejmie
- Uważam, że projekty trzech ustaw, które już trafiły do Sejmu są bardzo dobre i prace nad nimi zaczną się juz wkrótce. Są to ustawy o ubezpieczeniach zdrowotnych, prawach pacjentów i przekształceniach w zakładach opieki zdrowotnej. Wkrótce trafi tam także czwarty projekt - niejako "ustawa-matka" o koszyku świadczeń gwarantowanych - powiedział.
Zdaniem szefa doradców premiera te projekty skupiają się na najistotniejszych problemach służby zdrowia. - Przykładowo ustawa o dodatkowych ubezpieczeniach sprawi, że pieniądze, które teraz trafiają do systemu np. pod stołem w gabinecie lekarza będą mogły zasilić cały system, a my będziemy wiedzieć ile ich jest - tłumaczył Boni.
"Nie lejmy wody na sito"
Szef doradców Donalda Tuska uważa, że transparentność i przejrzystość zasad administrowania gigantycznymi środkami, które teraz w nieuporządkowany sposób trafiają do systemu służby zdrowia jest dużo ważniejsza niż wprowadzanie do niego dodatkowych pieniędzy.
- Narodowy Fundusz Zdrowia ma coraz więcej pieniędzy, bo coraz więcej Polaków pracuje i płaci składki, a przez to, że lepiej zarabiają to i same składki są wyższe. Teraz musimy się dowiedzieć, co się dzieje z tymi pieniędzmi i zacząć to kontrolować. Podnieść składkę zawsze można, ale to nie ma sensu w złym systemie. Policzmy wpierw, ile nam brakuje - mówił Boni.
Jego zdaniem lekarze i pielęgniarki żądając podwyżek zachowują się bardzo racjonalnie, bo rynkowo wyceniają swoja pracę - tyle, że działają w nierynkowym systemie. - Przekształcanie szpitali w spółki prawa handlowego unowocześnia metody ich zarządzania. Obecny nadzór właścicielski nie daje pewności, że np. założenia, co do tego ile pieniędzy trafi do konkretnego szpitala mogą być przeszacowane - tłumaczył Boni.
- Może być tak, że w połowie roku szpital nie będzie miał już pieniędzy, a może być też tak, że pod koniec roku będzie miał niewykorzystane środki. Tak nie może być - dodał.
Polityka na bok
Boni pozytywnie ocenił również zaangażowanie prezydenta, który na Radzie Gabinetowej i w konsultacjach z przedstawicielami ugrupować sejmowych zajmuje się problemami służby zdrowia. - To jest bardzo ważna sprawa i bardzo dobrze, ze prezydent, który ma inicjatywę ustawodawczą, włączył się w rozmowy. Teraz najważniejsze jest działanie ponad podziałami partyjnymi, bo przed tym problemem stoimy wszyscy, bez względu na ugrupowanie - podsumował szef doradców premiera.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24