Samorządowcy alarmują, że środki na składki ubezpieczeniowe dla bezrobotnych, jakie zostały im przyznane z budżetu państwa, wystarczą zaledwie na pół roku. W związku z rosnącym bezrobociem w kasach brakuje 250-300 mln zł - szacują przedstawiciele samorządów.
Od pierwszego stycznia obowiązują nowe przepisy, które zobligowały samorządy powiatowe i miasta na prawach powiatu do przekazywania do ZUS składek na ubezpieczenia zdrowotne dla wszystkich osób zarejestrowanych w urzędach pracy jako bezrobotne bez prawa do zasiłku lub stypendium. Pieniądze na ten cel pochodzą z budżetu państwa i przekazywane są samorządom w formie dotacji celowej. Samorządowcy szacują jednak, że środków jest o wiele za mało. Prezes Związku Powiatów Polskich Kazimierz Kotowski napisał już w tej sprawie list do minister pracy i polityki społecznej Jolanty Fedak.
Bezrobotnych przybywa, pieniędzy ubywa
Samorządowcy skarżyli się też na ten problem wicepremierowi, szefowi MSWiA Grzegorzowi Schetynie na środowym posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. - 1 stycznia zwiększyła się znacząco liczba osób, w odniesieniu do których te składki mają być uiszczane, a w chwili obecnej jest wyraźny przyrost osób bezrobotnych - mówił na posiedzeniu Komisji starosta kościański Andrzej Jęcz ze Związku Powiatów Polskich. Według niego, w kasach powiatów brakuje na składki do ZUS około 250-300 mln zł. Samorządowcy narzekają, że całą sprawę utrudnia fakt, że nie wiadomo, kto miałby podjąć decyzje dotyczącą przekazania im pieniędzy.
Sprawę pogarsza fakt, że jeśli samorządom zabraknie środków na składki, ZUS naliczy im karne odsetki za zwłokę, co jeszcze bardziej uszczupli ich kasy. Wicepremier Schetyna obiecał, że osobiście przypilnuje, żeby stanowisko w tej sprawie przedstawiło Ministerstwo Finansów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24