System wsparcia zielonej energii może kosztować nawet 11,5 mld zł w 2020 r., ale nie powinno to powodować wzrostu cen dla konsumentów - szacuje rząd. Za nami pierwsze czytanie ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE). Prace nad nowym aktem trwają już blisko 4 lata.
Wykorzystanie odnawialnych źródeł energii jest priorytetem rządu - podkreślił wiceminister gospodarki Jerzy Witold Pietrewicz we wtorek w Sejmie podczas pierwszego czytania projektu ustawy o OZE. Projekt ma zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne kraju.
Pietrewicz zwrócił uwagę, że zdywersyfikowanie źródeł energii w kraju jest niezbędne, by zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne. Przypomniał, że blisko 90 proc. energii elektrycznej w Polsce pochodzi z węgla.
System aukcyjny
Projekt przewiduje wprowadzenie docelowo aukcyjnego systemu wsparcia dla OZE. Rząd ma decydować, ile energii odnawialnej potrzebuje - m.in. dla spełnienia celów polityki klimatycznej UE - i rozpisywać aukcje na jej dostarczenie dla poszczególnych technologii OZE i wielkości źródeł. Aukcję wygra ten, kto zaproponuje najniższą cenę. W zamian dostanie gwarancję wsparcia przez 15 lat. Cena energii będzie waloryzowana o poziom inflacji. Aukcje będą oddzielne dla instalacji o mocy powyżej i poniżej 1 MW, przy czym co najmniej 25 proc. puli wsparcia będzie zarezerwowane dla tych mniejszych. Minister gospodarki będzie podawał tzw. "cenę referencyjną", czyli maksymalną, za jaką będzie można zakupić w danym roku energię z OZE. Zdaniem Pietrewicza takie rozwiązanie, czyli wsparcie dla "zielonej energii" będzie "optymalne kosztowo", dlatego nie powinno powodować wzrostu cen dla konsumentów. Zgodnie z szacunkami rządu dzięki proponowanej "optymalizacji kosztowej" system wsparcia OZE może kosztować 4,6–6,2 mld zł w 2015 r. oraz 7,5–11,5 mld zł w 2020 r.
Miliardy złotych
Według oceny skutków regulacji koszt proponowanej ustawy to ok. 4 mld zł rocznie, którą mają pokryć konsumenci. Od 2015 r. do rachunku doliczana będzie "opłata OZE". W 2015 r. ma wynieść 2,27 zł za każdą zużytą megawatogodzinę. Wiceminister zapowiedział, że ustawa będzie promowała energetykę prosumencką, czyli produkcję energii w mikroinstalacjach OZE - o mocy do 40 kW. Nie będzie do tego potrzebna koncesja, wystarczy wpis do rejestru. Nadwyżkę energii będzie można odsprzedać do sieci za 80 proc. ceny rynkowej. Pietrewicz ocenił, że promocja produkcji w mikroinstalacjach, np. w małych biogazowniach stworzy nowe miejsca pracy. W Polsce ok. połowy "zielonej" energii w Polsce jest efektem tzw. współspalania, czyli spalania w kotłach dużych elektrowni - po niewielkich modyfikacjach - węgla z dodatkiem biomasy. Jest to krytykowane, dlatego w projekcie wprowadzono ograniczenie wsparcia dla takich przypadków, za wyjątkiem instalacji specjalnie przeznaczonych do współspalania.
Projekt oczekiwany
Poseł Andrzej Czerwiński (PO) przypomniał, że projekt ustawy był oczekiwany. Prace nad nim trwały blisko 4 lata. Czerwiński zwrócił uwagę, że ustawa powinna wprowadzać jak najmniejsze obciążenia finansowe dla odbiorców energii. - Trzeba znaleźć rozwiązania, które są bardzo oczekiwane z punktu widzenia sytemu, ale również poprzez system aukcji wyselekcjonować te technologie (OZE - red.), które są najważniejsze z punktu ekonomicznego - powiedział. Dodał, że OZE są droższe, ale nie można się poddać lobby energetycznemu. W podobnym tonie wypowiedział się również poseł Mieczysław Kasprzak (PSL), który ocenił, iż bezpieczeństwo energetyczne musi kosztować. Przedstawicielka opozycji Anna Zalewska (PiS) zapowiedziała, że jej klub będzie wnioskował o wysłuchanie publiczne. - Ustawie towarzyszą liczne kontrowersje i emocje. Za rozwiązania (ustawowe - red.) zapłaci obywatel, ale na tych rozwiązaniach ogromne pieniądze będą zarabiać inwestorzy (...) Chcemy usłyszeć opinie wytwórców energii i liczyć z nimi pieniądze - mówiła. Poseł Cezary Olejniczak (SLD) przypomniał, że to dzięki SLD w Polsce zainstalowano 5,6 GW nowych mocy w OZE i dzięki temu stworzono 30 tys. nowych miejsc pracy. Ocenił, że polski miks energetyczny powinien składać się z węgla i OZE. Podobnie jak Czerwiński, wskaza,ł że należy wspierać odnawialne źródła, które są racjonalne ekonomiczne i jakościowo. Olejniczak dodał, że państwo powinno także wspierać energetykę prosumencką oraz mikroinstalacje, takie jak biogazownie, które mogą - jego zdaniem - pomóc przemysłowi rolno-spożywczemu. Poseł Krzysztof Kłosowski (TR) ocenił, że projekt, jak i obecna polityka rządu, promuje duże instalacje i grupy energetyczne, a nie małych wytwórców energii. Przypomniał, że organizacje ekologiczne skierowały do KE skargę na wspieranie w ramach polskiego systemu wsparcia dla OZE współspalania biomasy z węglem. Zdaniem ekologów pomoc publiczna jest tu nadmierna. Projekt ustawy trafił do komisji nadzwyczajnej ds. energetyki i surowców energetycznych.
Autor: mn/km/kwoj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu