- Nie planuję podać się do dymisji, oznaczałoby to przyznanie się do złamania prawa - powiedział w środę prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka, który jest jednym z bohaterów afery podsłuchowej ujawnionej przez tygodnik "Wprost".
Tygodnik "Wprost" upublicznił nagrania, na których słychać, jak szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz rozmawia z Belką i byłym ministrem skarbu Sławomirem Cytryckim o hipotetycznym wsparciu przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS; Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o banku centralnym.
Odbudować zaufanie
- To nie jest tak, że uważam, że nic się nie stało. Stało się i staram się poprzez normalną pracę razem z Radą Polityki Pieniężnej odbudować zaufanie, które zostało nadszarpnięte wobec mojej osoby, a nie Rady - powiedział Belka. - Jakbym się podał się do dymisji, to przyznałbym, że wszystko, co tu powiedziałem jest nieprawdą. Po drugie stworzyłbym niebezpieczny precedens - dodał.
- Odrzucam narrację, która została stworzona częściowo z niewiedzy, że to był "deal" jakiś, "dealu" żadnego nie było. Nasze uwagi dotyczące ustawy o zmianach w NBP zostały przekazane ministrowi finansów kilka miesięcy przed tą rozmową - tłumaczył szef banku centralnego.
Belka podkreślił, że, gdyby wiedział, że był podsłuchiwany, to "uważałby na słowa".
Co z Hausnerem?
Jerzy Hausner nie sygnalizował rezygnacji z członkostwa w Radzie Polityki Pieniężnej - powiedział w środę prezes NBP Marek Belka. Dodał, że inni członkowie RPP również nie wyrażali takiej sugestii.
Hausner "nie sygnalizował, nie sugerował chęci podania się do dymisji. Nie zauważyłem, żeby ktokolwiek inny z członków Rady taką sugestię wyrażał" - podkreślił prezes NBP w środę na konferencji prasowej po posiedzeniu RPP.
Belka poinformował, że prof. Hausner był obecny na środowym posiedzeniu RPP. "Rozmawiałem z nim przed posiedzeniem; na posiedzeniu wygłosił oświadczenie do protokołu, zapowiadając, iż nie będzie się dzielił treścią tego oświadczenia publicznie" - zaznaczył.
Afera podsłuchowa
W czerwcu tygodnik "Wprost" opublikował nagrania rozmów szefa banku centralnego Marka Belki z szefem MSW Bartłomiejem Sienkiewiczem i byłym ministrem Sławomirem Cytryckim o hipotetycznym wsparciu przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS; Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o banku centralnym. Belka powiedział też m.in.: "Mamy oczywiście tę pieprzoną RPP, ale jesteśmy w stanie z nią zagrać (...) i wtedy dygotalny członek Rady, czyli Hausner, zgodzi się...".
Po opublikowaniu taśm Belka mówił w mediach m.in., że szanuje RPP i, że nie poda się do dymisji. Z członkami Rady spotkał się na posiedzeniu roboczym 17 czerwca, w którym Hausner nie brał udziału. Podczas spotkania udzielił wyjaśnień dotyczących toku rozmowy z ministrem Sienkiewiczem oraz jego intencji.
Biuro prasowe NBP w oświadczeniu podkreśliło, że z prawie dwugodzinnej rozmowy Sienkiewicza z Belką zostały opublikowane wyrwane z kontekstu kilkuminutowe fragmenty. Zdaniem NBP, to manipulacja.
Autor: ToL//gry/kwoj / Źródło: tvn24bis.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Biznes i Świat