Coraz więcej finansistów jest zdania, że nadzór w obecnej formie się nie sprawdził - pisze "Rzeczpospolita". Cytowani przez nią bankowcy przekonują, że Komisja Nadzoru Finansowego ma zbyt szeroki zakres obowiązków i w efekcie nie jest w stanie skutecznie dozorować wszystkich podlegających jej instytucji.
Pod nadzorem KNF od 2008 roku znajdują się zarówno banki, jak firmy ubezpieczyciele oraz domy maklerskie. Cytowani przez "Rz" ekonomiści uważają, że szczególnie w czasach kryzysu finansowego Komisja nie ma możliwości sprawowania właściwej kontroli.
Stąd pomysł, aby nadzór nad bankami wrócił do NBP. Podobne operacje przeprowadziły już Anglia i Francja, a wkrótce uczynią to prawdopodobnie Niemcy - wskazuje dziennik.
Zdaniem osób związanych z instytucjami finansowymi, NBP ma lepsze możliwości sprawowania skutecznej pieczy nad pozostałymi bankami. Prezes BRE Banku Cezary Stypułkowski retorycznie pyta, jakie narzędzia ma KNF i sam sobie odpowiada: zbiera dane, przygotowuje analizy, może nałożyć karę, nakazać bankowi coś zrobić. - Jak są dobre czasy, to to wystarczy, ale jak się dzieje źle, to ktoś musi dostarczyć bankom płynność, a tego nie zrobi nadzór, bo nie może - podkreśla prezes BRE Banku.
– Bank centralny ma więcej narzędzi technicznych umożliwiających komunikację z bankami i analizę danych sprawozdawczych – dodaje cytowany przez "Rzeczpospolitą" prezes Deutsche Banku Krzysztof Kalicki.
Jak przewiduje gazeta, decyzja o przekazaniu nadzoru bankowego na powrót do NBP mogłaby zapaść jeszcze w tym roku, po zakończeniu kadencji obecnego przewodniczącego KNF, która wygasa pod koniec września.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24