Przewodniczący Komisji Europejskiej (KE) Jose Manuel Barroso ogłosił we wtorek skład grupy wysokiego szczebla, która ma doradzać unijnym komisarzom w sprawach zwalczania skutków kryzysu finansowego. W 8-osobowym gremium znalazł się prof. Leszek Balcerowicz.
Według wygłoszonych w Parlamencie Europejskim zapowiedzi Manuela Barroso, grupa ma zająć się poszukiwaniem odpowiedzi na pytanie, jak wzmocnić nadzór finansowy nad ponadgranicznymi instytucjami finansowymi, by zapobiec powtórzeniu się takich kryzysów w przyszłości.
Na czele grupy stanął były dyrektor Międzynarodowego Funduszu Walutowego Jacques de Larosiere; pozostali członkowie to także wybitni ekonomiści.
Żyjemy w czasach bez precedensów, które wymagają od nas poziomu koordynacji także bez precedensu. Jestem szczęśliwy i dumny mogąc stwierdzić, że Europa jest na wysokości tego zadania Jose Manuel Barroso, przewodniczący KE
Prof. Leszek Balcerowicz jest jedynym członkiem grupy pochodzącym z nowych państw Unii Europejskiej. Jego kandydaturę zgłosił na ubiegłotygodniowym szczycie unijnym w Brukseli premier Donald Tusk, natomiast sam pomysł powołania grupy zgłosił w minionym tygodniu Jose Manuel Barroso.
Koordynacja bez precedensu
Grupa ma przedstawić pierwszy raport z propozycjami do wiosennego szczytu Unii Europejskiej w marcu.
- Wyjdziemy też z inicjatywą o płacach menedżerów, opartą na rekomendacjach z 2004 roku - zapowiedział Barrosa. Dodał, że UE będzie zabiegać o reformę światowego systemu finansowego, "bo ostatnie miesiące pokazały, że Bretton Woods nie potrafił dotrzymać kroku integracji światowych rynków finansowych". [W 1944 roku w Bretton Woods ustalono powojenny międzynarodowy system walutowy - red.]
- Żyjemy w czasach bez precedensów, które wymagają od nas poziomu koordynacji także bez precedensu. Potrzebujemy prawdziwej odpowiedzi europejskiej. Europa musi wypracować globalną odpowiedź na globalne problemy. Jestem szczęśliwy i dumny mogąc stwierdzić, że Europa jest na wysokości tego zadania - powiedział Barroso.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Bartłomiej Zborowski