Nawierzchnia niedawno wybudowanej i kosztującej słono kierowców autostrady A2, na odcinku z Poznania do Nowego Tomyśla musi być naprawiona - nakazała Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA).
Wprawdzie w autostradzie nie ma jeszcze aż tak wielkich dziur, żeby zagrażały bezpieczeństwu kierowców, to jednak właściciel koncesji musi jezdnię naprawić.
- Chcemy, by to była autostrada o doskonałej jakości. Jeśli pojawiają się wady, żądamy, aby zostały one usunięte - powiedział minister infrastruktury Cezary Grabarczyk, komentując decyzję GDDKiA. - Ta droga musi zostać naprawiona i to jest zadanie koncesjonariusza, by doprowadził do stanu zgodnego z koncesją - dodał.
50-kilometrowy odcinek autostrady z Poznania do Nowego Tomyśla wybudowała Autostrada Wielkopolska SA niecałe cztery lata temu. Do sierpnia ma zapaść decyzja, czy ta sama spółka będzie budować kolejny odcinek, od Nowego Tomyśla do granicy w Świecku.
Tymczasem GDDKiA nakazała natychmiastowe usunięcie warstwy ścieralnej na całym 50-km odcinku autostrady i wykonanie oceny podbudowy asfaltowej na całej długości. Domaga się również wymiany podbudowy asfaltowej, jeśli będzie to konieczne oraz ułożenia na nowej podbudowie siatki przeciwspękaniowej o szerokości co najmniej dwóch metrów. Konieczne jest także ułożenie nowych warstw asfaltu, żeby nawierzchnię wzmocnić.
Okazuje się więc, że kierowcy jadący z Poznania na zachód będą mieć spore kłopoty, bo remont ma się zacząć już wkrótce. Dziś, mająca koncesję na eksploatację odcinka Autostrada Wielkopolska bierze za przejazd z Poznania do Nowego Tomyśla 11 zł od motocykli i samochodów osobowych i aż 27 zł od niewielkich ciężarówek. TIR-y płacą już 63 zł.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24