Różne ograniczenia prędkości, poziomy dopuszczalnej zawartości alkoholu we krwi czy mandat za jazdę "na zderzaku". To tylko niektóre sprawy, na które musimy zwrócić uwagę planując wyprawę samochodem po Europie. O "pułapkach" czekających na kierowców mówił we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 Jakub Bielak z TVN Turbo.
- To, na co możemy się złapać, to rzeczy, które u nas są nowe i które już sobie zakodowaliśmy, że na przykład już się nie wozi OC, dokumentów rejestracyjnych pojazdu - mówił Jakub Bielak z TVN Turbo.
Od 1 października 2018 roku został zniesiony obowiązek posiadania przy sobie przez kierowców w Polsce dowodu rejestracyjnego oraz polisy OC. Należy jednak pamiętać, że takie ułatwienia nie obowiązują za granicą.
Samochodem po Europie
Są też różnice w przepisach związanych z prędkościami. - Jesteśmy krajem, w którym jeździ najszybciej na świecie. Ograniczenie prędkości na autostradach w Polsce wynosi 140 kilometrów na godzinę, ale to jest umowne. Średnia prędkość u nas na autostradach, to jest raczej 160-180. Wszyscy zasuwają po autostradach - podkreślił.
Tymczasem - jak wskazywał - za granicą prędkości na trasach szybkiego ruchu, czy autostradach, wynoszą 100-120 kilometrów na godzinę. - Tam sieć fotoradarów i monitoring jest na innym poziomie. Na przykład we Francji jest bardzo mała tolerancja. Jeżeli przekroczy się prędkość o 2 kilometry na godzinę, to dostaje się mandat - zaznaczył Bielak.
Ekspert przypominał, że nie ma co liczyć na to, że unikniemy kary, gdy przekroczymy prędkość za granicą. - Jest Krajowy Punkt Kontaktowy i te mandaty do nas z Europy dojdą i zabolą. Nie ma co liczyć na to, że tam będziemy sobie uprawiać "corridę" i to nam się upiecze. Tam boli bardziej, bo kary są o wiele większe i płacimy je według tamtych stawek - wskazał dziennikarz TVN Turbo.
W połowie lutego br. informowaliśmy, że do Krajowego Punktu Kontaktowego wpłynęło ponad 1,5 miliona pytań o dane polskich kierowców, którzy przekroczyli dozwoloną prędkość na terenie Unii Europejskiej.
Możemy też dostać mandaty za rzeczy, które nie są karane w Polsce. - Przyzwyczailiśmy się do fotoradarów, ale na przykład w Austrii, w Szwajcarii są urządzenia, które monitorują odległości między pojazdami - wyjaśniał Jakub Bielak. - Za zbyt małą odległość od samochodu możemy dostać mandat z automatu. To działa mniej więcej jak fotoradar - wskazał.
Zdaniem Bielaka, jazda "na zderzaku" to problem w Polsce. - My to bardzo bagatelizujemy. Nie naświetlamy tego problemu, nie monitorujemy. Nie słyszałem żeby ktoś dostał mandat za zbyt małą odległość między pojazdami, tam do tego przywiązuje się wagę - powiedział.
Kolejną rzeczą są sprawy związane z alkoholem. - Są różne poziomy wartości dopuszczalnej - zwrócił uwagę Jakub Bielak. W Polsce dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi wynosi 0,2 promila, tymczasem - jak wskazał gość TVN24 - na przykład w Czechach jest to "bezwzględne zero".
Ponadto ekspert przypominał, że konwencja wiedeńska o ruchu drogowym z 1968 roku mówi o tym, że pojazd powinien być wyposażony, jeżeli jeździ po Europie, w to, co jest wymagane w kraju, w którym jest zarejestrowany. - Jeszcze kilka lat temu istniał (...) syndrom policjanta z filmu "Rambo" w niektórych krajach, szczególnie na południu. Teraz to się troszeczkę wyrównało, ale można spotkać czasami przy kontroli kogoś, kto dopyta o doposażenie specjalne - zwraca uwagę Bielak.
- Warto doczytać, co jest wymagane - dodał. Chodzi na przykład o dodatkowe żarówki, apteczki. - Bez względu na to, gdzie się jedzie warto, mieć żółte kamizelki - wskazał ekspert.
Podczas podróży warto również pamiętać o zasadach dotyczących przewożenia dzieci. W Polsce jest zezwolenie na jazdę w foteliku dzieci do 150 centymetrów w przedniej części samochodu. W Europie sprawa przewożenia dzieci jest bardzo zróżnicowana. - Są kraje, gdzie jest bezwzględna restrykcja, jeżeli chodzi o przewożenie dzieci na przednim fotelu - powiedział Bielak. Na tej liście znajdują się: Białoruś, Bułgaria, Rumunia, Chorwacja, Grecja. - Tam jest zakaz przewożenia dzieci do 12. roku życia na przednim fotelu - wskazał ekspert.
- Te przepisy, które są u nas, chociażby przepis, że jeżeli jedzie z tyłu trójka dzieci i nie ma miejsca, a dziecko jest powyżej 3. roku życia, to trzecie może jechać w pasach, a nie foteliku, w innych krajach mogą już nie funkcjonować. Jeżeli wybieramy się w podróż z dziećmi, to warto sprawdzić, przez jakie kraje będziemy przejeżdżać i jakie są specjalne przepisy, bo to się dynamicznie zmienia. To samo, jeżeli chodzi o przewożenie zwierząt - radzi dziennikarz TVN Turbo.
Autor: mb / Źródło: tvn24