Nie wszyscy dokonujący transakcji samochodowej wiedzą, kto powinien zapłacić podatek od zakupu auta, a także kiedy i w jakiej wysokości. Zatem podpowiadamy.
Na początku trzeba powiedzieć, że polski porządek prawny nie zna pojęcia „podatku od zakupu auta/samochodu”. Zawsze, kiedy o takim słyszymy, chodzi o podatek od czynności cywilnoprawnej (pcc). Taki sam podatek, tylko w innej wysokości, płacimy kupując na przykład mieszkanie. Nie płacimy zatem podatku za zakup samochodu, ale za czynność prawną, jakiej dokonaliśmy zawierając umowę kupna – sprzedaży.
Kto płaci?
Zobowiązanym do jego zapłaty jest nabywca samochodu, jeśli nabył go na zasadzie wyżej wymienionej umowy. Dlatego często w ogłoszeniach motoryzacyjnych czytamy, że „kupujący zwolniony z opłaty skarbowej/podatku”, bo ogłasza się tam wielu handlarzy i komisy samochodowe, zawodowo obracających autami. Tacy sprzedający mogą wystawić fakturę VAT, co zwalnia kupującego z obowiązku opłaty pcc.
Inaczej jest, kiedy komis wyłącznie pośredniczy w transakcji między dwoma osobami fizycznymi. Wówczas obowiązek podatkowy powstaje i obciąża nabywcę auta. Jeśli zatem kupujemy nowe auto, również nie będzie trzeba opłacić pcc, ponieważ dealer na pewno wystawi na nie fakturę. Kolejnym zwolnieniem z obowiązku uiszczenia pcc jest wartość auta poniżej 1 000 zł. Co ważne, nie chodzi o cenę auta, jaką uzgodniły strony transakcji, ale o jego wartość rynkową, którą może zechcieć ustalić urzędnik w momencie uiszczania pcc w oparciu o stosowne katalogi. W praktyce wygląda to jednak zazwyczaj tak, że zbliżona do rynkowej wartości cena w umowie, nie wyzwala w urzędniku poczucia obowiązku i dociekania faktycznej wartości auta. Pewnym zabiegiem, stosowanym przez niektórych kupujących jest wpisanie do umowy magicznego słowa „uszkodzony”, co w oczywisty sposób obniża wartość pojazdu. Sęk w tym, żeby nie zaniżało, bo stopień uszkodzenia również da się sprawdzić. Jeśli urzędnik zdaniem podatnika zawyżył wartość samochodu, od jego decyzji można się odwołać. Wówczas urząd zleca badanie biegłemu. Jest jednak mały haczyk. Jeżeli specjalista uzna, że wartość na umowie odbiega od rynkowej o więcej niż 33 proc., podatnik zapłaci kwotę podatku od wyższej wartości, plus 500 zł kosztów przygotowania opinii biegłego. Co prawda przysługuje dalsza ścieżka odwoławcza – tym razem do właściwej miejscowo Izby Skarbowej, ale prawdopodobnie jedyne, co tam uzyskamy, to utrzymanie decyzji w mocy.
Czynny żal
Co zrobić, gdy po 14 dniach od daty transakcji pcc nie został opłacony?Dla zapominalskich – nie tylko o pcc - system skarbowy przewidział instytucję tzw. „czynnego żalu”. Polega ona na tym, że zanim urząd skarbowy upomni się o należny jemu podatek, zobowiązany do zapłaty daniny ma szansę się zrehabilitować i wystosować pismo. Należy się w nim przyznać do pomyłki, jednocześnie opłacając należny podatek wraz z odsetkami.
Autor: jt / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock