Aston Martin w środę zadebiutował na Giełdzie Papierów Wartościowych w Londynie. Początek nie należy jednak do najlepszych. Po delikatnych wzrostach, wartość akcji luksusowego producenta spadła o kilka procent.
Około 11.30 za jedną akcję trzeba było zapłacić 17,75 funta, co oznaczało spadek o 5 procent.
Przedstawiciele firmy tuż przed otwarciem notowań na londyńskim parkiecie poinformowali, że wycenili swoje akcje w ramach pierwszej publicznej oferty (IPO) na 19 funtów. Daje to kapitalizacje rynkową na poziomie 4,33 miliarda funtów.
W ramach oferty do sprzedaży trafiło 25 procent kapitału zakładowego firmy.
"Historyczny krok"
Aston Martin początkowo ustalił przedział cenowy na pomiędzy 17,50 funta a 22,50 funta za akcję, jednak musiał go obniżyć do przedziału od 18,50 do 20 funtów.
Źródło Reutera bliskie sprawie stwierdziło, że cena spadła, ponieważ inwestorzy mieli obawy dotyczące ryzyka związanego z realizacją planu na lata 2016-2022. Zgodnie z nim Aston Martin każdego roku ma wypuszczać na rynek nowy model samochodu.
Andy Palmer, szef koncernu, powiedział, że pierwsza publiczna oferta była "historycznym krokiem" dla Astona Martina. - Cieszymy się z pozytywnej reakcji, jaką otrzymaliśmy od inwestorów z całego świata i z przyjemnością witamy naszych nowych akcjonariuszy - powiedział, cytowany przez "The Guardian".
Jest to pierwsza publiczna oferta brytyjskiego producenta samochodów od ponad trzech dekad. Wówczas na sprzedaż trafiły udziały w firmie Jaguar.
Aston Martin docelowo ma wejść w skład indeksu FTSE 100. Indeks obejmuje 100 największych spółek spełniających wiele wymagań dotyczących między innymi płynności, kapitalizacji.
Agencja Bloomberg przy okazji debiutu Aston Martina przypomniała historię Ferrari. Od momentu IPO w październiku 2015 roku wartość akcji włoskiego producenta wzrosła o 165 procent. Początek nie należał jednak do najłatwiejszych. W pierwszych czterech miesiącach handlu wartość akcji Ferrari zanotowała bowiem stratę o około 40 procent, ponieważ wstępna wycena była zbyt wysoka.
Wyniki finansowe
Brytyjski producent, który rozpoczął swoją działalność w 1913 roku, jest znany między innymi z serii filmów o Jamesie Bondzie. W swojej 105-letniej historii Aston Martin siedmiokrotnie ogłaszał upadłość, teraz jednak może pochwalić się dobrymi wynikami finansowymi.
Przychody firmy wzrosły o 8 procent do 445 milionów funtów w pierwszej połowie 2018 roku, a zyski przed opodatkowaniem wzrosły o 2,5 procent do 20,8 miliona funtów.
Koncern spodziewa się sprzedać od 6200 do 6400 samochodów w 2018 roku. Dla porównania w ubiegłym roku było to 5098 aut, czyli najwięcej od dziewięciu lat.
Największym rynkiem Aston Martina jest Wielka Brytania, która odpowiada za 30 procent sprzedaży.
Autor: mb / Źródło: Reuters, The Guardian, Bloomberg
Źródło zdjęcia głównego: mat. prasowe