Wysokość składki ZUS na ubezpieczenia społeczne w 2023 roku wzrośnie o ponad 200 złotych miesięcznie - tak wynika z wyliczeń Łukasza Kozłowskiego, głównego ekonomisty Federacji Przedsiębiorców Polskich. Jak zauważył, to największy od ponad 20 lat wzrost poziomu składek na ubezpieczenia społeczne.
Rząd w ubiegłym tygodniu przyjął projekt ustawy budżetowej na 2023 rok, który przewiduje, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w przyszłym roku w gospodarce narodowej wyniesie 6935 zł. To o tyle ważna informacja, że na tej podstawie jest obliczana wysokość miesięcznych składek odprowadzanych do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Podstawę wymiaru składek ZUS stanowi 60 procent kwoty prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia.
Wysokość składek na ZUS w 2023 roku
Poprosiliśmy głównego ekonomistę Federacji Przedsiębiorców Polskich Łukasza Kozłowskiego o wyliczenie na podstawie rządowej prognozy wysokości poszczególnych składek na ZUS w 2023 roku. Wartości będą wyglądać następująco:
- składka emerytalna - 812,23 zł,
- składka rentowa - 332,88 zł,
- składka wypadkowa - 69,49 zł,
- składka na Fundusz Pracy/Solidarnościowy - 101,94 zł,
- składka chorobowa - 101,94 zł.
Podstawowe składki na ubezpieczenia społeczne wyniosą łącznie 1418,48 zł. Oznacza to, że będą o 207,20 zł miesięcznie wyższe od obecnych stawek.
Do tego trzeba doliczyć jeszcze obowiązkową składkę na ubezpieczenie zdrowotne. Jak wyjaśnił Kozłowski, w wyniku zmian wprowadzonych w ramach Polskiego Ładu jest ona wyliczana w sposób indywidualny dla każdego przedsiębiorcy rozliczającego się podatkowo według skali lub podatku liniowego.
"Największy od ponad 20 lat wzrost"
Odnosząc się do wysokości składek, główny ekonomista FPP zauważył, że "niewątpliwie mamy do czynienia z największym od ponad 20 lat wzrostem poziomu składek na ubezpieczenia społeczne płaconych przez przedsiębiorców". - Jest to wzrost o ponad 17 procent. Na przestrzeni ostatnich 5 lat średni wzrost składek w ujęciu rocznym wynosił 6,8 procent. Już ubiegłoroczny wzrost (o 12,6 procent) był rekordowy, a teraz mamy do czynienia z jeszcze większą podwyżką, która po raz pierwszy w ujęciu kwotowym przekracza 200 złotych miesięcznie - wskazał Łukasz Kozłowski.
Jak wyjaśnił, zmiana ta wynika z powiązania podstawy wymiaru składek z kwotą prognozowanego w ramach ustawy budżetowej na przyszły rok przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. - Z uwagi na zmienne otoczenie ekonomiczne, prognozy na poszczególne lata nierzadko rozmijają się z rzeczywistością. Tak było też w przypadku prognozowania średniej płacy na 2022, która najpewniej okaże się wyższa, niż zakładał rząd w czasie prac nad budżetem na bieżący rok. W konsekwencji składki wzrosną nie tylko o prognozowany wzrost średniej płacy w przyszłym roku, ale również w wyniku korekty błędu ubiegłorocznej prognozy - zauważył Kozłowski.
W jego ocenie "taka metoda ustalania podstawy obliczania składek powoduje duże wahania poziomu obciążeń przedsiębiorców z tego tytułu".
Kogo dotyczą zmiany?
Zmiany wysokości płaconych składek na ZUS dotyczą osób, które prowadzą indywidualną działalność gospodarczą i są zobowiązane do opłacania składek na ubezpieczenia społeczne, a więc nie posiadają innego tytułu ubezpieczeniowego, np. umowy o pracę.
- Powyższe kwoty dotyczą tych przedsiębiorców, którzy nie są uprawnieni już do preferencyjnych form opłacania składek, np. ulgi na start lub tzw. małej działalności gospodarczej. W ich przypadku punktem odniesienia jest kwota dochodu lub 30 procent płacy minimalnej. Poziom płacy minimalnej w 2023 roku zostanie ostatecznie ustalony w ciągu kilku tygodni przez rząd w drodze rozporządzenia - wyjaśnił główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Kozłowski zapytany o to, czy rząd mógłby w jakiś sposób ograniczyć wzrost płaconych składek ZUS, wskazał, że do ograniczenia niezbędna byłaby zmiana ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. - Najpilniejszą zmianą jest przeniesienie punktu odniesienia dla wyliczania składek z danych prognozowanych na dane historyczne, które zostały faktycznie odnotowane przez Główny Urząd Statystyczny. Jak wynika z naszych analiz, taka prosta zmiana ograniczyłaby wahania poziomu składek aż trzykrotnie, dzięki czemu poziom obciążeń drobnych przedsiębiorców byłby bardziej stabilny - stwierdził Kozłowski.
- W perspektywie kilku kolejnych lat warto byłoby natomiast rozważyć reformę systemową, w ramach której nastąpiłoby pewne, odpowiednio wyważone, powiązanie kwoty płaconych składek z faktycznym dochodem uzyskiwanym z działalności gospodarczej - dodał główny ekonomista FPP.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock